W meczu, który zapisał się w historii, Wisła Kraków dokonała prawdziwego cuda, zdobywając decydującą bramkę w samej 95. minucie. Mariusz Jop, trener drużyny, stanął przed trudnym zadaniem wyboru bramkarza, zwłaszcza po kilku błędach Kamila Brody, który jednak został znów wprowadzony do składu.

Reakcje na decyzję Jopa były podzielone, zwłaszcza że Broda zaliczył niezbyt udany występ. Już w 9. minucie ponownie popełnił kosztowny błąd, kiedy to nieprzytomnie zagrał do przeciwnika, co wykorzystał Bartosz Śpiączka, strzelając pierwszą bramkę dla Górnika Łęczna. Obraz gry Wisły zaczął się psuć, a drużyna przez długi czas nie potrafiła skonstruować groźnej akcji.

Choć w drugiej połowie Wisła zyskała szansę po czerwonej kartce dla rywala, ich sytuacja wciąż nie wyglądała obiecująco. Dopiero w 77. minucie, po ręce Ogagi, Wisła uzyskała rzut karny, który pewnie wykorzystał Rodado, doprowadzając do wyrównania.

Jednakże, gdy wydawało się, że Wisła przejmie kontrolę nad meczem, ich bramka została uratowana przez słupek. W dramatycznym finale, w samej 95. minucie, Darijo Grujić oddał potężny strzał z dalszej odległości, zmuszając bramkarza Górnika do popełnienia błędu i wpakowania piłki do własnej siatki.

To zwycięstwo niesie ze sobą wielką ważność, gdyż Wisła Kraków wraca na fotel lidera, z przewagą dwóch punktów nad Śląskiem Wrocław, mając jeszcze jedno zaległe spotkanie.

Czy ten mecz sprawi, że Wisła Kraków odzyska pewność siebie na długą drogę do mistrzostwa? Czas pokaże!