Straszne chwile w Licoli, gdzie podczas przedstawienia cyrkowego doszło do dramatycznego incydentu. W trakcie wydarzenia, niektóre lwy wpadły w szał i próbowały wydostać się z klatek, które oddzielały je od widowni. Na miejscu byli również niepełnoletni widzowie, co spotęgowało reakcję publiczności. Widzowie, przerażeni możliwością ucieczki drapieżników, zerwali się z miejsc, wywołując panikę.

Jak wynika z relacji włoskich mediów, w tym "La Stampa", sytuacja ta wzbudziła liczne kontrowersje. Krytycy zarzucają cyrkowi narażanie bezpieczeństwa publiczności oraz skrajne okrucieństwo wobec zwierząt. W odpowiedzi na zdarzenie, polityk Francesco Emilio Borrelli opublikował w sieci nagrania, które natychmiast wywołały oburzenie wśród opinii publicznej.

W związku z tym incydentem, na 27 grudnia zaplanowano protest zorganizowany przez aktywistę Enrico Rizziego, aby zwrócić uwagę na kwestie wykorzystywania dzikich zwierząt w cyrkach. "Nie można dłużej tolerować takich tortur! Lwy i tygrysy nigdy nie powinny żyć w niewoli ani być wykorzystywane do rozrywki" – skomentował Borrelli.

Kierownictwo cyrku broni się przed oskarżeniami, tłumacząc, że incydent wynikał z banalnej bójki pomiędzy dwoma lwami o samicę. Jednak wiele osób wciąż podkreśla, że nie można ignorować cierpienia zwierząt, które są trzymane w niewoli i zmuszane do występów. Ta sytuacja tylko utwierdza w przekonaniu, że przesladowanie dzikich zwierząt w cyrkach musi się zakończyć.

Sprawa ta staje się coraz głośniejsza, a ich oświadczenia czy działalność w social media są przedmiotem szerokiej dyskusji społecznej. Co więcej, przedstawiciele organizacji ochrony zwierząt już zapowiedzieli, że będą monitorować sytuację w cyrkach i podejmą działania prawne przeciwko każdemu, kto narusza prawa zwierząt. Czyżby nadszedł czas na zmianę w podejściu do cyrków na całym świecie?!