W środę, 8 stycznia, w Polsce miało miejsce kilka poważnych incydentów kolejowych, a jednym z najgroźniejszych z nich był wypadek na podg. Dorota. Oprócz tragedii na stacji Gdynia Główna, doszło do niebezpiecznego zdarzenia, które mogło zakończyć się dramatycznie.

Około godziny 14:30 pociąg PKP Intercity IC 5422 Doker relacji Gdynia – Katowice niespodziewanie przekroczył dozwoloną prędkość 40 km/h przy przejeździe przez rozjazdy. Szczęśliwie, nowoczesny pojazd ED160 przetrwał ekstremalne przeciążenie, a do wykolejenia nie doszło. Niestety jedna osoba wymagała interwencji medyków.

Zarówno zarządca infrastruktury, jak i przewoźnik, wkrótce po zdarzeniu, przedstawili swoje stanowiska. Jak wyjaśniła Katarzyna Głowacka z zespołu prasowego PKP Polskie Linie Kolejowe, wstępne ustalenia wskazują na to, że pociąg mógł niektóre ograniczenia prędkości zignorować.

Szczegółowe przesłuchania prowadzi obecnie komisja kolejowa, która analizuje cały przebieg zdarzeń. Na szczęście semafory działały poprawnie, a maszynista nie zignorował sygnału „stój”. Ruch pociągów nie został wstrzymany, ale w wyniku nagłego szarpnięcia maszyniście pociągu IC 5422 Doker, pracownikowi Wars, doznał kontuzji ręki.

Na miejscu wstrzymania na stacji Sosnowiec Południowy wezwano pogotowie ratunkowe, które szybko udzieliło pomocy poszkodowanemu. W wyniku interwencji, udało się uniknąć poważniejszych obrażeń oraz chaosu wśród pasażerów.

Wczorajszym incydentem zaskoczonych było aż 70 pasażerów, którzy kontynuowali podróż do Katowic pociągiem IC 24103 Morcinek. Chociaż początkowo sytuacja wydawała się dramatyczna, dzięki szybkiej reakcji służb i profesjonalizmowi personelu, wszyscy podróżni dotarli na miejsce bez większych problemów.

Na zakończenie, ważne jest podkreślenie, że odpowiednie służby działają w celu ustalenia przyczyn sytuacji, a ich wyniki mogą mieć wpływ na przyszłe standardy bezpieczeństwa na polskich torach. Czy dalsze kontrole i zmiany procedur są konieczne? Tylko czas pokaże!