Estonia wyraziła ostatnio swoje zaniepokojenie sytuacją swoich obywateli w Rosji, wzywając ich do powrotu do kraju. Powodem tej decyzji jest uznanie Estonii za "kraj nieprzyjazny" dla Moskwy przez rosyjskie władze.

Rosja, reprezentowana przez rzeczniczkę MSZ Marią Zacharową, odrzuca te zarzuty, nazywając je "całkowicie sfabrykowanymi". Zacharowa dodała, że nie ma mowy o zamknięciu granicy z Estonią ani o zwiększonej kontroli dla obywateli Rosji posiadających paszporty UE.

Podczas wtorkowej konferencji prasowej, Zacharowa zwróciła uwagę, że sytuacja na granicy pogorszyła się szczególnie po tym, jak Finlandia zamknęła swoje przejście graniczne. W rezultacie, wielu obywateli rosyjskich wybiera teraz Estonię jako alternatywną trasę wjazdu, co powoduje wydłużenie czasu oczekiwania na granicach.

"Rosja jest gotowa przyjąć tylu gości, ilu jest chętnych, by wjechać do naszego kraju" – podkreśliła Zacharowa. Warto zaznaczyć, że napięcia w regionie nie mają jedynie wymiaru politycznego, ale również wpływają na codzienne życie wielu obywateli. Coraz więcej osób obawia się, że trudności w przekraczaniu granic mogą skutkować niepewnością w kwestiach podróży i życia codziennego.

Eksperci zauważają, że zaistniała sytuacja może przyczynić się do dalszego zaostrzenia relacji pomiędzy Estonią a Rosją. W kontekście rosnącego napięcia militarnego w regionie, obserwatorzy zwracają uwagę na potrzebę mediacji oraz dyplomatycznych rozmów, aby uniknąć eskalacji konfliktu.