Według wstępnych szacunków Ministerstwa Finansów, zadłużenie Skarbu Państwa na koniec grudnia 2024 roku wyniesie około 1.628,6 miliarda złotych. To wzrost o 60,1 miliarda złotych, co stanowi 3,8% w skali miesiąca! Tak drastyczne dane budzą niepokój, zwłaszcza że nie uwzględniają obligacji przekazanych do Funduszu Reprywatyzacji, które mogą wynosić ponad 3,7 miliarda złotych.

Dług krajowy szacowany jest na nieco ponad 1,25 biliona złotych, podczas gdy dług zagraniczny osiągnie 375,6 miliarda złotych, co stanowi 23,1% całkowitego zadłużenia Skarbu Państwa.

Również w kontekście przyszłości finansowej kraju, Prezydent Andrzej Duda podpisał 17 stycznia ustawę budżetową na 2025 rok. Jest to pierwszy budżet opracowany przez rząd Donalda Tuska od grudnia 2023 roku. Ustawa, która została przyjęta przez Sejm, przewiduje dochody na poziomie 632,6 miliarda złotych oraz wydatki nieprzekraczające 921,6 miliarda złotych. Deficyt budżetowy sięgnie aż 289 miliardów złotych, czyli 7,3% PKB, co może budzić obawy o przyszłość polskiej gospodarki.

Na bezpieczeństwo narodowe przeznaczono rekordowe 124,3 miliarda złotych, co oznacza wzrost o 6,2 miliarda w porównaniu do roku 2024. Łącznie wydatki na obronę wzrosną do 186,6 miliarda złotych, co stanowi 4,7% PKB. Rząd planuje również waloryzację świadczeń emerytalno-rentowych, która ma zastać przeznaczone 24,2 miliarda złotych od 1 marca 2025 r.

W obliczu rosnącego zadłużenia, ekonomiści ostrzegają, że kraj stoi na krawędzi kryzysu finansowego. Dlatego warto zadać sobie pytanie – jak daleko możemy jeszcze posunąć się w zadłużaniu i jakie konsekwencje to przyniesie dla obywateli? Czy to początek większych problemów dla polskiej gospodarki?