Christoph Merz, niemiecki polityk, wyraził swoje zdecydowane zdanie na temat rosyjskiego przywódcy, Władimira Putina, w trakcie rozmowy na antenie Sat.1. "Musimy jasno określić, jak postępować z zbrodniarzami wojennymi" – powiedział, podkreślając, że "nie ma miejsca na ustępstwa" w obliczu działań Rosji.

Wcześniejsze wypowiedzi kanclerza przypisywały Rosji odpowiedzialność za "najcięższe zbrodnie wojenne" i "terrorowanie ludności cywilnej". Jednak to, co padło we wtorek, zostało przyjęte jako jego najsilniejsza retoryczna krytyka Putina, która dotychczas wybrzmiała w Niemczech.

Merz zapewnił, że wsparcie Niemiec dla Ukrainy, która walczy z rosyjską agresją, jest niezachwiane. "Kapitulacja Ukrainy nie wchodzi w grę!" – zakomunikował twardo. Mimo to, nie wskazał jednoznacznie, że niemieckie wojska mogłyby zostać wysłane nad Dniepr jako element gwarancji bezpieczeństwa.

W kontekście tego kryzysu, kanclerz podkreślił, że wojna na Ukrainie może potrwać jeszcze długo, a Putin "nie jest gotowy na żadne kompromisy". Niemieckie społeczeństwo z zapartym tchem przygląda się rozwoju sytuacji, a słowa Merza wywołują szeroką dyskusję na temat przyszłości Europy i roli Niemiec w tym konflikcie.