Trener Rakowa Częstochowa, Marek Papszun, miał sporo na głowie przed i po meczu z Jagiellonią. Na konferencjach prasowych musiał zmierzyć się z pytaniami dotyczącymi kontrowersyjnych sytuacji na boisku, w tym tej z Gustava Berggrena, który podczas rzutu karnego postanowił wykopać 'kropkę', co wywołało burzę dyskusji.

Pod koniec spotkania, sędzia zdecydował się na podyktowanie rzutu karnego dla Jagiellonii. Berggren chwilę wcześniej pozwolił sobie na mały żart, kopał ziemię w miejscu, z którego miał być wykonywany rzut karny, co nie wszystkim przypadło do gustu. Jego działanie, chociaż zapewne miało na celu wpłynięcie na strzelającego, zakończyło się dla niego żółtą kartką za niesportowe zachowanie. Po tym incydencie, zawodnicy Jagiellonii ruszyli za Berggrenem, ale arbitrzy szybko uporali się z narastającą sytuacją.

Po meczu Papszun został zapytany nie tylko o Berggrena, ale także o opóźnienia w grze ze strony Kacpra Trelowskiego oraz sytuację z rzutem karnym, który miał być 'wymuszony' przez Michaela Ameyawa. Decyzje sędziów wzbudziły wiele kontrowersji, a niektórzy dziennikarze sugerowali, że w przypadku działania systemu VAR, rzut karny dla Rakowa nie powinien mieć miejsca. Ameyaw był w ich ocenie zbyt łatwo faulowany, a Trelowski powinien był otrzymać żółtą kartkę wcześniej w meczu.

Warto również zauważyć, że sytuacja z czerwoną kartką dla Berggrena stała się hitem internetu, przynosząc mu nieformalny tytuł „dzika kolejki”. Papszun jednak odżegnywał się od komentarzy na ten temat, mówiąc, że nie ma zamiaru angażować się w takie dyskusje na tym poziomie. Może bardziej efektowna reakcja mogłaby złagodzić nieco napięcie wokół jego osoby.

Mimo całego zamieszania, Papszun i jego podopieczni z pewnością będą musieli przeanalizować te sytuacje przed nadchodzącymi meczami. Czy potrafią wydobyć lekcje z tej kontrowersyjnej konfrontacji z Jagiellonią? Czas pokaże, ale jedno jest pewne – kibice na pewno nie zapomną tego meczu szybko!