Krystyna Janda, znana i uwielbiana aktorka, otworzyła się na temat swojego zdrowia, zdradzając m.in. że korzysta z nowoczesnych aparatów słuchowych. "To jest sprawa zawodowa. Tyle zagrałam, darłam się na scenie... Pierwszy raz włożyłam mały aparat do ucha" - przyznała aktorka, dodając, że dzięki zaawansowanej technologii może ponownie cieszyć się pełnią życia zawodowego.

"Te aparaty to jakiś kosmos" - mówiła z uznaniem Krystyna Janda. Dzięki nim może teraz precyzyjnie kontrolować każdy dźwięk swojego głosu. "Nagle wyszłam na scenę i usłyszałam swój głos od środka. Usłyszałam, jak mówię naprawdę. Od czterech lat mam takie dwie nitki w głowie..." - kontynuowała.

Głos Krystyny Jandy jest wyjątkowy – aktorka pracowała nad nim przez całe dekady swojej kariery. Jest tak charakterystyczny, że wiele osób rozpoznaje go, nie widząc nawet jej twarzy. "Ludzie rozpoznają mnie w sklepie po głosie. Odwracają się nagle wszyscy, jak mówię: 'poproszę 10 dag szynki'. Pół sklepu się wtedy odwraca" - opowiedziała w wywiadzie dla radiowej Trójki.

Oprócz kwestii zdrowia, Krystyna Janda poruszyła też temat swojej emerytury oraz osobistych refleksji związanych z rocznicą śmierci bliskiego przyjaciela, Piotra Machalicy. "Nie mogę pojechać na cmentarz" - wyznała, co wzbudziło wiele emocji wśród jej fanów.

Krystyna Janda pozostaje jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób w polskim show-biznesie, a jej historie oraz pasje wciąż poruszają serca wielu Polaków.