Wczorajszy paraliż lotnisk w Niemczech spowodowany był poważną awarią systemu informatycznego Federalnego Urzęd Kryminalnego (BKA). System ten, odpowiedzialny za kontrolę wjazdu i wyjazdu pasażerów spoza strefy Schengen, uległ zakłóceniu, co skomplikowało procedury kontrolne na niemieckich lotniskach. W wielu przypadkach kontrole musiały być przeprowadzane ręcznie, co drastycznie wydłużyło czas oczekiwania podróżujących i przyczyniło się do tworzenia długich kolejek. W szczególności lotniska w Monachium, Hanowerze, Hamburgu, Düsseldorfie i Frankfurcie nad Menem odczuły skutki tej awarii najbardziej intensywnie, co doprowadziło do utrudnień w podróżowaniu dla setek pasażerów.

Ministerstwo Spraw Wewnętrznych poinformowało, że problem został w większości usunięty w piątek wieczorem, ale pełna naprawa systemu może potrwać jeszcze kilka dni. To wydarzenie wzbudziło kontrowersje, a eksperci zaczęli dyskutować o potrzebie modernizacji i zabezpieczeń systemów informatycznych, które mają kluczowe znaczenie dla bezpieczeństwa granic.

Awaria ta nie tylko wpłynęła na pasażerów, ale także na linie lotnicze, które zmuszone były do odwołania części swoich rejsów, co dodatkowo skomplikowało sytuację. Wiele osób skarżyło się na brak informacji oraz chaotyczną sytuację na lotniskach, co podkreśla potrzebę lepszej komunikacji w kryzysowych momentach.

Obserwatorzy zwracają uwagę, że takie incydenty mogą mieć poważne konsekwencje dla reputacji niemieckiego systemu transportu lotniczego, a także dla turystyki, która już została poważnie naruszona przez pandemię. Czy Niemcy są gotowe na takie kryzysy w przyszłości? Czas pokaże.