Mieszkanka wieżowca przy ul. Startowej opisała dramatyczną sytuację, w jakiej znalazła się jej rodzina przez całkowity brak wody. "W weekend nie zrobiono nic w sprawie awarii. To czysta frustracja!" - mówi.

Jak radzili sobie z trudnościami? Kobieta relacjonuje, że musieli chodzić po wodę do hydrantu, korzystając z trzech miejsc z przymocowanymi kranikami. "Kiedy ktoś musiał skorzystać z ubikacji, mąż biegł na dół z wiadrem, żeby coś spłukać. W całym mieszkaniu pełno misek, baniaków i wiader. Tak spędziliśmy trzy dni."

Nie tylko ona narzekała na tę sytuację. W internecie mieszkańcy SM Młyniec również podnosili alarm. Młyniec nawiązał do problemu kontaktując się z dyżurnym hydraulikiem, który potwierdził istnienie poważnej awarii i informował, że woda do mieszkań wróci dopiero w poniedziałek. "Brzmi jak kiepski żart" - ironizowała jedna z mieszkanek.

Ludzie wyrażali niezadowolenie w sieci: "To porażka! Rozliczcie ich z tego bałaganu!", "Co z osobami starszymi i chorymi?", "Gdyby taka sytuacja zdarzyła się u prezesa, naprawa byłaby natychmiastowa!"

Woda zaczęła lecieć dopiero w poniedziałkowy wieczór, a mieszkańcy zmuszeni byli do czyszczenia kranów z brudów, które nagromadziły się przez wysuszenie całego systemu.

Co mówi Spółdzielnia Mieszkaniowa "Młyniec" na temat tej sytuacji? Rzeczniczka Gdańskich Wodociągów, Magdalena Kiljan, zapewniła, że awaria została zgłoszona i naprawiona tego samego dnia. Mimo to, spółdzielnia nie odpowiedziała na żadne zapytania o awarię.

Informacja o braku wody pojawiła się na stronie Wodociągów 26 października, co pokazuje, jak długo mieszkańcy musieli radzić sobie w trudnych warunkach. Mamy nadzieję, że w przyszłości taka sytuacja się nie powtórzy i władze wezmą pod uwagę potrzeby swoich mieszkańców.

Z kolei w sieci wybuchła dyskusja na temat stanu technicznego mieszkańców oraz kwestii odpowiedzialności spółdzielni w przypadku awarii. Co myślicie o tej sytuacji? Ogromne problemy z dostępną wodą to temat, który dotyczy wielu Polaków. Jakie macie doświadczenia?