Korea Północna zaskoczyła świat, przeprowadzając test rakiety balistycznej średniego zasięgu, który miał miejsce w poniedziałek. Według doniesień Połączonych Sztabów Korei Południowej, pocisk został wystrzelony o godzinie 12:05 czasu lokalnego (4:05 w Polsce) i spadł do morza, unikając wyłącznej strefy ekonomicznej Japonii, jak podaje agencja Kyodo.

To znaczące wydarzenie odbyło się zaledwie dwa tygodnie przed inauguracją Donalda Trumpa, co rodzi pytania o polityczną strategię Pjongjangu. Korea Północna ostatni raz przeprowadziła podobny test 5 listopada 2024 roku, co oznacza, że nowa próba może być interpretowana jako prowokacja w obliczu zmieniającej się sceny politycznej w Stanach Zjednoczonych.

Dodatkowo, test rakietowy miał miejsce w czasie wizyty ustępującego sekretarza stanu USA, Anthony'ego Blinkena, w Seulu. Równocześnie Korea Południowa boryka się z poważnym kryzysem politycznym po wprowadzeniu stanu wojennego przez zawieszonego prezydenta Jun Suk Jeola, który staje w obliczu groźby impeachmentu. Obecnie obowiązki prezydenta pełni wicepremier i minister finansów, Choi Sang Mok, który również spotkał się z Blinkenem, podkreślając potrzebę współpracy w zakresie obrony i zapobiegania prowokacjom ze strony Korei Północnej.

Eksperci zaznaczają, że test rakietowy może być sygnałem dla zarówno Korei Południowej, jak i USA, aby być czujnymi w tych napiętych czasach. Korea Północna, pod wodzą Kim Jong-una, stara się utrzymać swoją pozycję na arenie międzynarodowej, a rakiety balistyczne są kluczowym elementem tej strategii.

Niezależnie od intencji Pjongjangu, takie testy mogą prowadzić do zwiększonego napięcia w regionie i pogorszenia relacji z sąsiadami.