Były przewodniczący Izby Reprezentantów Kevin McCarthy przewiduje, że amerykański Senat nie zaakceptuje Matta Gaetza na stanowisko prokuratora generalnego, i to z dobrego powodu. Gaetz, który niedawno zrezygnował z Kongresu, był współodpowiedzialny za usunięcie McCarthy'ego z pozycji spikera, co z pewnością może podważać jego stanowisko w partii.

"Wybór kandydatów do gabinetu jest zazwyczaj kluczowy, ale wybór Gaetza to kropla, która może przelać szalę. Nie pozostawiono na to cienia wątpliwości, wszyscy w Kongresie to wiedzą" — powiedział McCarthy, stwierdzając, że takie nominacje są bardziej grą polityczną niż rzeczywistą chęcią efektywnego rządzenia.

Donald Trump, nominując Gaetza, zdaje się testować lojalność swoich sojuszników i przypomina, że nie wszyscy, którzy byli blisko niego, są teraz jego sprzymierzeńcami. McCarthy zasugerował, że nominacja Gaetza jest sprytnym odwróceniem uwagi od innych działań administracji, co może nie być najlepszym rozwiązaniem.

Gaetz jako republikanin z Florydy zmaga się z poważnymi oskarżeniami, w tym zarzutami o seks z nieletnią, co stawia jego osobę w niekorzystnym świetle. Chociaż Gaetz ostro protestuje przeciwko tym zarzutom, jego natychmiastowa rezygnacja może być postrzegana jako próba uniknięcia konsekwencji, gdyż Komisja Etyki ma opublikować raport już wkrótce.

McCarthy zauważył, że Trump dokonał też trafnych wyborów w innych kandydatach, podkreślając senatora Marco Rubio na sekretarza stanu. "Prezydent-elekt uczy się na swoich doświadczeniach, a ta administracja może działać lepiej niż poprzednia" — dodał.

Niecodziennym punktem w tej debacie jest także udział Elona Muska, który ma wspierać administrację w redukcji biurokracji. McCarthy pochwala Muska, nazywając go 'nowym Thomasem Edisonem', co może wprowadzać nowe rozdanie w amerykańskiej polityce.

Czas pokaże, czy Gaetz przetrwa te wątpliwości i ustawi się w roli kluczowego gracza, jednak w obecnej sytuacji wydaje się, że jego nominacja jest skazana na porażkę.