W środę organizatorzy podjęli decyzję o przełożeniu meczu z powodu alertów pogodowych, dbając o zdrowie i bezpieczeństwo wszystkich uczestników. Na szczęście w piątek mecz udało się rozegrać bez żadnych komplikacji.

W pierwszej partii, mimo wyrównanego początku, dominowała Iga Świątek. Od stanu 3:3 wygrała trzy kolejne gemy, co zapewniło jej pewne zwycięstwo w pierwszej odsłonie.

Druga partia była znacznie bardziej zacięta. Świątek zaczęła z impetem, prowadząc 3:0, ale Paula Badosa nie zamierzała się poddawać i doprowadziła do wyrównania, będąc bliską Władania stanu 5:4. Iga, wykazując niesamowitą determinację i zimną krew, miała szansę na zakończenie meczu, jednak nie wykorzystała kilku okazji, przez co musiała stawić czoła tie-breakowi.

W nim początkowo lepiej radziła sobie Badosa, lecz Świątek szybko odrobiła mini-breaka i zaczęła grać z większą pewnością siebie. Mimo to Hiszpanka, dzięki konsekwentnej grze, ostatecznie wygrała tę partię.

W trzecim secie obie zawodniczki przełamywały się nawzajem. Pierwszy gem wygrany przy własnym serwisie padł łupem Polki na 3:1. Wkrótce potem gra została przerwana z powodu potrzeby udzielenia pomocy medycznej jednemu z kibiców. Przerwa nie wpłynęła na koncentrację Świątek, która po ponad dwóch godzinach zaciętej walki przypieczętowała swoje zwycięstwo.

W pierwszym meczu Magda Linette również miała swój udział w sukcesie reprezentacji, pokonując Sarę Sorribes Tormo 2:1 (7:6, 2:6, 6:4). Mecz ten trwał prawie cztery godziny, co podkreśla ogromne umiejętności i zaangażowanie Polskich zawodniczek.

Polski zespół awansował do ćwierćfinału, gdzie zmierzy się z reprezentacją Czech. Na turniej w Maladze kapitan Dawid Celt powołał: Świątek (nr 2 na świecie), Linette (nr 38 WTA), Magdalenę Fręch (nr 25 WTA), Maję Chwalińską (nr 165 WTA) oraz Katarzynę Kawę (nr 258 WTA).

Iga Świątek - Paula Badosa 2:1 (6:3, 6:7, 6:1)

Tylko jedynie zbliżenie się do półfinału może zapewnić Polkom największy sukces w tej edycji Billie Jean King Cup!