Fiskus czeka na nowy zastrzyk gotówki. Dlaczego Polacy mogą być zaskoczeni przy rozliczeniu podatków?
2025-01-17
Autor: Magdalena
Wkrótce Polacy przystąpią do rozliczania podatków za 2023 rok i wiele osób może czekać niemiła niespodzianka. Zamiast upragnionego zwrotu, niektórzy z nich będą musieli dopłacić dodatkowe kwoty do fiskusa. Przyczyny tego stanu rzeczy są złożone, ale głównym czynnikiem jest wzrost wynagrodzeń, który w zeszłym roku osiągnął wartości dwucyfrowe, w połączeniu z brakiem waloryzacji progów w podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT).
Obecnie kwota wolna od podatku wynosi 30 tys. zł, a drugi próg podatkowy to 120 tys. zł. Taki poziom został ustalony przez rząd Mateusza Morawieckiego przy wprowadzaniu Polskiego Ładu. Choć wówczas nastąpiło podniesienie zarówno kwoty wolnej, jak i progu podatkowego, brak jest mechanizmów, które pozwalałyby na dostosowanie ich wartości do rosnącej inflacji oraz wynagrodzeń. To prowadzi do sytuacji, w której coraz więcej podatników przekracza te progi, generując tym samym wyższe obciążenia podatkowe.
Według Łukasza Kozłowskiego, głównego ekonomisty Federacji Przedsiębiorców Polskich, „Brak waloryzacji kwoty wolnej oraz progu podatkowego skutkuje tym, że obciążenie podatników w PIT rośnie nawet bez zmiany samych parametrów systemu”.
Dramatyczna sytuacja pogłębiła się w kontekście wzrostu inflacji, która od początku 2022 roku wzrosła o niemal 40%, podczas gdy wynagrodzenia wzrosły o ponad 40%. Mimo że drugi próg podatkowy został podniesiony z 85 tys. zł do 120 tys. zł, co również oznacza wzrost o 41%, to i tak nie nadąża on za wzrostem wynagrodzeń.
Na przykład, kiedy wprowadzano Polski Ład, prognozowana przeciętna pensja miała wynieść 5922 zł, w 2024 roku jednak rząd przewiduje, że osiągnie ona wartość 8673 zł. To oznacza znaczący spadek realnej wartości progu dochodowego w stosunku do wynagrodzeń.
W efekcie ludzie, którzy zarabiają przeciętne pensje, mogą wkrótce zaczynać płacić wyższą stawkę podatkową, która wzrasta z 12% do 32% dla dochodów przekraczających wyznaczone progi. Dyskusje na ten temat zaczęły pojawiać się w kontekście nauczycieli, którzy na przykład dorabiają przez korepetycje i mogą znaleźć się w nowej, niekorzystnej sytuacji podatkowej.
- Bez zmian w wysokości kwoty wolnej od podatku oraz progu podatkowego, w przyszłych latach widzimy możliwe problemy dla wielu podatników - zwraca uwagę Kozłowski.
Nie ma co liczyć na szybkie zmiany w tych kwestiach. Minister Finansów już wcześniej przyznał, iż w obliczu procedury nadmiernego deficytu nie zamierza podnosić kwoty wolnej ani progu podatkowego. Taki stan rzeczy skutkuje stopniowym wzrostem obciążeń podatkowych, nawet w obliczu braku realnych wzrostów wynagrodzeń.
Ny jako przykład można podać pracownika, który w 2022 roku zarabiał 6000 zł brutto miesięcznie, który otrzymywał zaliczkę na PIT na poziomie 291 zł. W roku 2025, nawet przy założeniu stagnacji płac, znacznej inflacji, już przy przychodzi brutto na poziomie 7929 zł, jego podatkowe obciążenie wzrośnie, co potwierdzają dane.
Obecne tempo zmian oraz brak efektywnych działań ze strony rządu sprawiają, że Polacy muszą zdawać sobie sprawę, jak zmieniają się realia podatkowe oraz jakie niosą one konsekwencje. Kto myślał, że zyska, ten może się zdziwić, gdy otrzyma rachunek z urzędów skarbowych!