Elon Musk, jedna z najważniejszych postaci w świecie technologii, rzucił wyzwanie OpenAI, wskazując na rosnące zagrożenie monopolistyczne, jakie stwarza ta organizacja. Chociaż OpenAI ma już swoją historię, a jej osiągnięcia w zakresie sztucznej inteligencji były imponujące, to prawdziwa burza zaczęła się po premierze ChatGPT. Gigantyczne inwestycje Microsoftu w OpenAI stają się niepokojące, a Musk widzi w tym potężne narzędzię do eliminacji konkurencji.

Po przyznawaniu miliardów dolarów zainwestowanych przez Microsoft w OpenAI, wiele mniejszych firm może stać się niewidoczne w obliczu takiego finansowego wsparcia. Musk wskazuje na nowe zagrożenia, argumentując, że te pieniądze pozwalają OpenAI oferować programistom znacznie wyższe wynagrodzenia, co tylko zwiększa przepaść między nimi a mniejszymi startupami.

Musk krytycznie ocenia również brak regulacji w OpenAI, które uniemożliwiają rozwój technologii mogącej stanowić poważne zagrożenie. Złożony przez niego pozew w Oakland ma aż 107 stron, a jego zarzuty mogą mieć daleko idące konsekwencje.

Warto zauważyć, że wiele osób dostrzega w jego działaniach więcej niż tylko walkę o technologiczne panowanie. Musk, który rozwija własny projekt xAI, ma zapewne na celu wprowadzenie alternatywnego podejścia do sztucznej inteligencji, które byłoby bardziej zrównoważone i odpowiedzialne.

Na horyzoncie pojawia się pytanie, czy jego bliskie powiązania z administracją prezydenta USA, przywódcą, z którym miał dotychczas kontrowersyjne relacje, mogą wpłynąć na postrzeganie sprawy. Czas pokaże, czy jego obawy zostaną uznane za zasadne, czy też będą jedynie zmaganiami jednego z miliarderów na rynku technologii.