Czy "efekt Yarisa" zdominuje nadchodzące wybory w Polsce? Marcin Duma, badacz nastrojów społecznych, podkreśla, że zmiany na scenie politycznej w Polsce mają swoje korzenie w podobnych zjawiskach, które obserwowaliśmy w USA, gdzie Donald Trump wygrał wybory na fali niezadowolenia społeczeństwa.

Duma wskazuje, że wielu Polaków czuje się oszukanych przez wzrost kosztów życia, który odbiega od wzrostu wynagrodzeń. Przykładem jest cena samochodu Toyota Yaris - w 2019 roku kosztował on 49 tys. zł, a obecnie jego cena wynosi 90 tys. zł. To wzrost o 85%, podczas gdy pensje nie rosły w tym samym tempie.

- „Polacy zaczynają czuć frustrację. Obiecane przez rząd korzyści nie spełniły oczekiwań społeczeństwa. Czekamy na poprawę, ale widzimy jedynie wzrost cen,” mówi Duma.

W społeczeństwie panuje też poczucie braku stabilności, które potęguje ożywienie dyskusji na temat alternatywnych opcji politycznych. Polacy są zniecierpliwieni i spokojnie oczekują na zmiany, które powinny przyjść z nową koalicją rządową. Wydaje się, że ich nadzieje są związane z obietnicami szybszego rozwoju gospodarczego i lepszego życia.

Mimo że rząd Donalda Tuska prognozuje wzrost PKB na poziomie 3,5%, wielu Polaków ma wrażenie, że to tylko pusta obietnica. - „Jeśli zauważają, że coś jest nie tak, mają prawo prosić o konkretne efekty – wyższe pensje, mniejsze wydatki na codzienne życie,” dodaje Duma.

Jednak najważniejsze pytanie brzmi: na kogo oddamy głos? Czy wzrost ceny życia powoduje, że Polacy są bardziej skłonni do głosowania na tych, którzy obiecują zmiany? Duma zauważa, że wciąż brakuje klarownego programu wyjścia z kryzysu.

Według najnowszych badań, Polacy chcą widzieć, jak ich portfele zaczynają nadążać za wzrostem kosztów życia. Musimy zatem zapytać: czy politycy usłyszą głos obywateli przed zbliżającymi się wyborami? W kontekście tych zmian, "efekt Yarisa" może być kluczowym wskaźnikiem wyborczym - jeśli politycy nie poruszą tego tematu, mogą nie doczekać się drugiej szansy.