Rozrywka

Dziadek Sylwii Juszczak zginął w powodzi tysiaclecia. Poruszające słowa aktorki

2024-09-19

Wielka woda wciąż sieje spustoszenie. Chociaż wydaje się, że najgorsze mamy już za sobą, fala kulminacyjna przechodzi teraz przez Wrocław, a skutki powodzi pozostaną z nami na długi czas. W tych trudnych chwilach niezwykle ważna jest solidarność oraz pomoc, aby nikt nie poczuł się osamotniony w swoim cierpieniu.

Celebryci z całej Polski angażują się w pomoc ofiarom powodzi. Wśród nich znajduje się Michał Żebrowski, dyrektor Teatru 6. piętro, który ogłosił, że dochody z jednego z najbliższych spektakli zostaną przeznaczone na wsparcie osobom poszkodowanym. Wspiera go również Martyna Wojciechowska i Ilona Ostrowska, które również postanowiły zorganizować zbiorki i wydarzenia charytatywne.

Jednak na szczególną uwagę zasługują słowa aktorki Sylwii Juszczak, żony Mikołaja Krawczyka, która podzieliła się poruszającą historią swojego dziadka. W 1997 roku, podczas powodzi tysiąclecia, straciła swoją ukochaną osobę. Aktorka wyznała na Instagramie: "Łączę się w bólu i obawie ludzi dotkniętych powodzią. We Wrocławiu straciłam mojego dziadka Radowana. To była ogromna strata".

Sylwia opisała dramatyczne okoliczności śmierci swojego dziadka, który, jak mówi, ratował swojego ukochanego konia z zalanego domu. "Po tym, jak zalało dom dziadków po sam sufit, dziadek ratował swojego konia... Niestety skończyło się to tragicznie. Pomagajmy powodzianom! Dla niektórych ludzi to naprawdę najcięższy czas w życiu" - dodała, podkreślając potrzebę wsparcia.

Warto podkreślić, że tego typu dramaty dotykają nie tylko jedną rodzinę, ale wiele osób w całym regionie. Dlatego każda pomoc jest na wagę złota. Każdy gest, nawet najmniejszy, może przynieść ulgę i nadzieję tym, którzy właśnie przeżywają najtrudniejsze chwile w swoim życiu.