W miniony wtorek w Warszawie Donald Tusk, były premier i lider Platformy Obywatelskiej, oraz premier Kanady Justin Trudeau podpisali ważną umowę dotyczącą pokojowego wykorzystania energii jądrowej. To wydarzenie przyciągnęło uwagę mediów, a później podczas konferencji prasowej Tusk skomentował kontrowersje związane z wypowiedzią Barbary Nowackiej.

Podczas briefingu jeden z dziennikarzy TVP Info zapytał Tuska o dymisję premiera Serbii, a także o to, czy polski rząd ma na oku sytuację, biorąc pod uwagę obywateli przebywających w tym kraju.

— Premier rzeczywiście się podał do dymisji, ale prezydent, który ma decydującą władzę w Serbii, pozostaje na swoim stanowisku. W polityce nie można lekceważyć małych przejęzyczeń — zauważył Tusk, zachęcając dziennikarza do zaufania jego wiedzy na temat tej sytuacji, ponieważ niedawno spotkał się z obiema osobistościami.

Tusk wyraził przekonanie, że kryzys polityczny w Serbii nie stanowi zagrożenia dla bezpieczeństwa obywateli Polski. — W chwili obecnej nie widzę podstaw do niepokoju. Sytuacja w regionie jest stabilna — podkreślił premier.

Dodał także, że nie ma żadnych alarmujących wiadomości dla Polaków żyjących w Serbii. — Na świecie jest mnóstwo miejsc, gdzie ludzie żyją bez obaw. Nie szukajmy na siłę nowych kłopotów — zaapelował Tusk, zapewniając, że sytuacja w Serbii będzie monitorowana na bieżąco.

W kontekście Polaków mieszkających za granicą, Tusk odniósł się również do pojawiających się w mediach obrazów z deportacji Polaków w Stanach Zjednoczonych. — Jestem pewien, że Polacy w USA nie dają żadnych powodów do stosowania wobec nich drastycznych działań. Nie używałbym słowa "deportacja". Każdy Polak, który zdecyduje się wrócić do kraju, zostanie serdecznie przyjęty — zadeklarował Tusk, dodając, że rząd będzie starał się ułatwić transport powrotny.

To wydarzenie pokazuje, jak ważne są relacje międzynarodowe oraz jak istotne jest zapewnienie bezpieczeństwa rodakom zarówno w kraju, jak i za granicą. Doniesienia o sytuacjach kryzysowych w obcych krajach mogą budzić niepokój, jednak Tusk podkreśla, że w tym przypadku nie ma powodów do paniki.