Donald Trump rozważa dwie kluczowe strategie, aby zmusić Władimira Putina do zakończenia konfliktu na Ukrainie i zawarcia trwałego pokoju.

Pierwsza z nich zakłada "łagodne naciski" na Rosję, co teoretycznie miałoby obejmować częściowe złagodzenie amerykańskich sankcji wobec rosyjskiego sektora naftowego. Takie podejście mogłoby otworzyć drogę do bardziej konstruktywnego dialogu.

Alternatywą dla tego planu jest zwiększenie presji sankcyjnej na Rosję. Właśnie to stanowi punkt wyjścia dla Trumpa oraz jego zespołu, którzy wciąż są na wczesnym etapie przygotowań. Jak podkreśla Bloomberg, finalne decyzje zależą od kierunku, który obierze nowo wybrany prezydent.

Obecnie Trump oraz jego doradcy mają przed sobą dylemat podobny do tego, z którym mierzy się Joe Biden: jak wywrzeć skuteczną presję na Rosję, jednocześnie minimalizując poważne wstrząsy na światowych rynkach ropy oraz podtrzymując status dolara jako globalnej waluty rezerwowej.

Trump ma zamiar ujawnić swoje plany dotyczące Ukrainy w połowie marca, co zbiegłoby się z wygaśnięciem niektórych sankcji nałożonych przez USA na Rosję.

Spekuluje się, że elekta sprowadza do działania emerytowany generał Keith Kellogg, który zadeklarował, że celem prezydenta elekt jest jak najszybsze zakończenie wojny, ale bez ustępstw w stosunku do Putina. Kellogg wskazuje na znaczenie zachowania suwerenności Ukrainy, stwierdzając, że Trump nie zamierza „dawać niczego” Putinowi.

Jednakże, na horyzoncie pojawiają się również nieoficjalne rozmowy między Ukrainą a Rosją, które prowadzone są w Katarze. Źródła donosi, że Moskwa oczekuje, iż państwa NATO będą kontynuować dostawy broni do Ukrainy, lecz Ukraina nie będzie mogła użyć tego uzbrojenia przeciwko Rosji. W tokach negocjacji pojawia się również temat zapewnienia bezpieczeństwa obiektów jądrowych w obu krajach oraz kwestia nielegalnie deportowanych dzieci z terenów okupowanych przez Rosję.

Co więcej, Rosja domaga się ograniczeń liczebności armii ukraińskiej oraz zaprzestania działań zmierzających do przystąpienia Ukrainy do NATO, co w kontekście konfliktu tworzy dodatkowe napięcia. Obserwatorzy są zgodni, że działania Trumpa i ich następstwa mogą wpłynąć na przyszłość nie tylko Ukrainy, ale i całej regionu. Czy nowa strategia Trumpa przyniesie pokój, czy tylko pogłębi konflikt? Tego dowiemy się w nadchodzących miesiącach.

Zachęcamy do śledzenia sytuacji na Ukrainie, ponieważ światełko nadziei na pokój może zabłysnąć w najmniej oczekiwanym momencie.