Świat

Donald Trump mianuje Mela Gibsona wysłannikiem do Hollywood. Będzie walczył o zatrzymanie exodusu gwiazd!

2025-01-27

Autor: Katarzyna

W wywiadzie z Seanem Hannitym na Fox News, Mel Gibson ogłosił, że jest "gotowy, chętny i zdolny do służby" w nowej roli, jako wysłannik Donalda Trumpa do Hollywood. Mówiąc o niepokojących trendach emigracji z Kalifornii, Gibson podkreślił, że wielu mieszkańców ucieka z powodu przestępczości, niskiej jakości edukacji, wysokich podatków i restrykcyjnych regulacji.

"Wielu odeszło i nie można ich za to winić" — powiedział Gibson. Aktor zaznaczył, że nawet osoby o liberalnych poglądach zaczynają odczuwać niezadowolenie z sytuacji w stanie. "Co się stanie, jeśli wszyscy wyjadą?" — dodał, zwracając uwagę na kryzys, który może zagrażać przyszłości Kalifornii.

Gibson, który zdobył Oscara i jest znany z filmów takich jak "Zabójcza broń" i "Braveheart", postanowił jednak pozostać w Kalifornii, mimo że jego dom został niedawno zniszczony przez pożary w Los Angeles. "Jeśli Kalifornia ma się rozwijać, musi stać się konkurencyjna w skali globalnej, aby zatrzymać ludzi, którzy chcą wyjeżdżać" — zaznaczył.

W latach 2021-2022 ponad 817 tysięcy osób opuściło Kalifornię, co czyni ten stan liderem pod względem emigracji w USA. Wśród artystów, którzy zdecydowali się na ten krok, znajdują się m.in. Sylvester Stallone, który w swojej serii "The Family Stallone" ujawnia, że on i jego rodzina na stałe przeprowadzili się na Florydę.

Floryda zyskuje na popularności, szczególnie ze względu na brak podatku dochodowego od osób fizycznych, co przyciąga wiele rodzin i profesjonalistów z Kalifornii. W wywiadzie Gibson dodał, że chciałby skupić się na kwestiach zachęt podatkowych, które obecnie oferowane przez gubernatora Kalifornii, Gavina Newsoma, mogą być niewystarczające.

"Wiem, że Newsom oferuje pewne ulgi, ale nie są one wystarczające. Dodatkowo istnieją inne aspekty, które wpływają na decyzje ludzi o opuszczeniu stanu" — podkreślił.

Gibson zauważył także, że kręcenie filmów w Kalifornii staje się coraz mniej opłacalne, gdyż okazuje się, że taniej jest wynająć ekipę do pracy w Europie, niż prowadzić produkcję w rodzimej Kalifornii. "Coś tutaj jest nie tak" — podsumował.

Możliwe, że ta nowa rola Gibsona przyniesie pozytywne zmiany i spowoduje, że Kalifornia znów stanie się atrakcyjnym miejscem do życia dla światowych gwiazd.