W 1966 roku, młody i obiecujący aktor Daniel Olbrychski otrzymał szansę na zagraniu w filmie "Bokser", gdzie wcielił się w postać Tolka Szczepaniaka. Bohater ten starał się sprostać wygórowanym oczekiwaniom bokserskiego świata, równocześnie pokazując widzom bardziej sportową stronę swojego talentu. Choć pierwsza część tej przygody była dla niego pozytywna, to jedna scena wciąż spędza mu sen z powiek.

W filmie dochodzi do dramatycznej konfrontacji między Tolkiem a Jarkiem Walczakiem, odgrywanym przez Leszka Drogosza, prawdziwego pięściarza. W tej scenie, po przegranym pojedynku na ringu, Tolek w akcie frustracji atakuje zaskoczonego przeciwnika z kastetem. Daniel Olbrychski przyznał, że głęboko żałuje, że pozwolił na tak niesportowe zachowanie swojego bohatera. "Nie miałem wtedy odwagi, by się zbuntować. Choć byłem młody, ta scena wciąż mnie boli," wzywał aktor w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego".

Co ciekawe, Olbrychski podkreśla, że taka sytuacja nie ma miejsca w realnym świecie boksu. "Żaden chłopak, który szanuje ten piękny sport, nie zaatakowałby swojego rywala w ten sposób. Wstydzę się tego," dodał.

Z okazji 55. rocznicy premiery filmu, wspomniał także o swoim osobistym przeprosinie skierowanym do Mariana Kasprzyka, olimpijskiego mistrza boksu, którego historia zainspirowała powstanie tego dzieła. Olbrychski uważa, że jego koledzy z planu również powinni zająć stanowisko i przeprosić za to karygodne przedstawienie sportu.

Trzeba zauważyć, że według samego reżysera, odpowiedzialność za tę scenę spoczywa na całym zespole produkcyjnym. "Filmowcy często wymyślają coś głupiego, ale warto pamiętać, że powinniśmy dbać o autentyczność w przedstawianiu sportu," dodał Olbrychski, krytykując podjęte decyzje na planie.

Z pewnością wielu fanów pamięta tę kontrowersyjną scenę, która wciąż wywołuje emocje. Jakie są Wasze wspomnienia związane z filmem "Bokser"? Czy zgadzacie się z Olbrychskim, że takie przedstawienie boksu jest niewłaściwe?