Po wyborach w USA Rosja dostrzega nowe możliwości w relacjach międzynarodowych, zwłaszcza w kontekście sytuacji na Ukrainie. Według doniesień "New York Times", głównym celem Kremla jest osiągnięcie porozumienia w sprawie Ukrainy, które odpowiadałoby ich interesom. Z zadowoleniem przyjęto fakt, że to nie Kamala Harris, lecz Donald Trump zasiądzie w Gabinecie Owalnym przez następne cztery lata.

"Kreml przez cztery lata usilnie próbował nawiązać przyjaźń z Trumpem, i teraz zyskał drugą szansę na przekucie retoryki w rzeczywistość polityczną" — podkreślają analitycy. Polityczne elity w Moskwie mają nadzieję, że Republikanin ograniczy wsparcie dla Ukrainy w jej walce z Rosją. Postrzegają jego zwycięstwo jako triumf konserwatywnych, izolacjonistycznych sił w świecie kontra liberalny porządek dominowany przez Zachód.

Z kolei "New York Times" prognozuje, że nowy lokator Białego Domu będzie dążył do przetestowania jedności Europy w kontekście NATO, sytuacji na Ukrainie oraz handlu. Taka sytuacja mogłaby stanowić katalizator dla Europy, aby zwiększyć swoją niezależność w obliczu bardziej zwróconej na siebie Ameryki.

Niepewność w europejskiej odpowiedzi na działania Trumpa może być spowodowana osłabieniem Niemiec i Francji, które borykają się z własnymi problemami wewnętrznymi. Dodatkowo, nieprzewidywalność Trumpa sprawia, że ​​nikt nie wie, czego można się po nim spodziewać. "Jak zareagują europejscy przywódcy na te zmiany? To pytanie, które będzie miało kluczowe znaczenie dla przyszłości transatlantyckich relacji" - komentują eksperci.