Były prezes TK atakuje pomysł Kosiniaka-Kamysza dotyczący wyborów. "Niezgodne z konstytucją!"
2025-01-09
Autor: Ewa
W Sejmie odbyło się pierwsze czytanie projektu ustawy incydentalnej, zwanego też projektem Kosiniaka-Kamysza, autorstwa Polski2050-TD, który dotyczy rozpoznawania przez Sąd Najwyższy kwestii związanych z wyborami prezydenckimi. Propozycja ta zakłada, że w sprawach dotyczących protestów wyborczych oraz ustalania ważności wyborów miałyby orzekać trzy połączone izby Sądu Najwyższego: Izba Karna, Cywilna oraz Pracy, zamiast Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, jak określa obecna ustawa o SN.
Były prezes Trybunału Konstytucyjnego, Jerzy Stępień, krytycznie ocenił tę propozycję. W rozmowie z PAP podkreślił, że mógłby spojrzeć na to pomyślnie, jeżeli wicepremier Kosiniak-Kamysz przedstawiłby konkretne zmiany w konstytucji, które umożliwiłyby takie rozwiązanie. "Przypisanie Trybunałowi Stanu kompetencji do orzekania o ważności wyborów byłoby ewidentnie niekonstytucyjne. Nie możemy ignorować naszej konstytucji, niezależnie od politycznych aspiracji!" — powiedział Stępień. Dodał, że prezydent Andrzej Duda na pewno nie zgodziłby się na takie zmiany.
Podczas konferencji w Sejmie Kosiniak-Kamysz ujawnił, że jego klub PSL-TD inspirował się pomysłem Klubu Jagiellońskiego. "Trybunał Stanu, jako jedyny organ władzy sądowniczej niezależny od innych instytucji, powinien orzekać w sprawie legalności wyborów prezydenckich" — zaznaczył.
Warto podkreślić, że zgodnie z aktualnymi przepisami prawa, wszystkie sprawy związane z wyborami rozstrzyga Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, powołana do życia w 2018 roku. Jej skład składa się z sędziów wybranych w procedurze przed Krajową Radą Sądownictwa, po znaczącej reformie sądowej z końca 2017 roku.
Polska scena polityczna stoi teraz przed kolejnym ważnym wyzwaniem: jak znaleźć złoty środek między stabilnością demokratyczną a potrzebą reformy. Dalsze wydarzenia mogą zadecydować o przyszłości nie tylko projektów Kosiniaka-Kamysza, ale także całego systemu wyborczego w Polsce.