Byłem na Marszu Niepodległości. Oto, co usłyszałem. "Sąd boży to oceni"
2024-11-11
Autor: Ewa
W Warszawie, na rondzie Dmowskiego, odbył się tradycyjny Marsz Niepodległości, który przyciągnął rzesze uczestników pragnących uczcić rocznicę odzyskania suwerenności przez Polskę. Skandowane hasła, takie jak "Raz sierpem, raz młotem, czerwoną hołotę!" oraz "Biało-czerwone to barwy niezwyciężone!", wypełniały powietrze, a entuzjazm uczestników był widoczny na każdym kroku.
W tłumie spotkałem mieszkańców stolicy, takich jak pan Zbigniew z Bielan, który podkreślił, że ważne jest dla niego wyrażenie miłości do ojczyzny i brak zgody na obecny stan rzeczy w kraju. Jego słowa oddają nastroje wielu patriotów, którzy z dumą uczestniczyli w marszu. Zbigniew mówił, że "to, co na przykład wyprawia pan Bodnar, to łamanie konstytucyjnych praw obywateli".
Na marszu nie zabrakło też różnych grup społecznych – byli harcerze, żołnierze, kombatanci, a także członkowie grup rekonstrukcyjnych w strojach historycznych. Pośród tysięcy flag powiewały transparenty nawołujące do jedności narodowej.
Wydarzenie odbywało się w atmosferze przygnębiającego przypomnienia o zmarłym Mateuszu Sitku, który zginął na polsko-białoruskiej granicy w obronie ojczyzny, co zostało uczczone minutą ciszy.
Warto zauważyć, że w tym roku organizatorzy marszu postanowili, aby jego hasłem było "Wielkiej Polski moc to my!", co miało na celu podkreślenie roli obywateli w kształtowaniu losów kraju. Uczestnicy nie tylko manifestowali swoje przywiązanie do tradycji, ale także wyrażali zaniepokojenie bieżącą sytuacją polityczną.
Pan Tomasz, inny uczestnik marszu, z którym rozmawiałem, chciałby, aby w Polsce zapanowała zgoda pomiędzy różnymi grupami społecznymi, twierdząc, że "czasy nie sprzyjają kłótniom, mamy wojnę za wschodnią granicą".
Jednakże nie wszystko przebiegło zgodnie z planem. Wbrew zakazom, wiele osób odpalało race, co wzbudziło kontrowersje. Policja, chociaż obecna w zminimalizowanej liczbie, monitorowała sytuację, zapewniając bezpieczeństwo zarówno uczestnikom, jak i mieszkańcom Warszawy. Jak zaznaczył rzecznik KSP, "naszym priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa wszystkim".
Podczas marszu, wielu komentatorów podkreślało, że obecność tak prominentnych polityków jak Jarosław Kaczyński wywołała mieszane odczucia wśród uczestników. Niektórzy zwracali uwagę na to, że "gdzie był Kaczyński, gdy polscy patrioci maszerowali w poprzednich latach?". Inni z kolei twierdzili, że współpraca pomiędzy różnymi frakcjami politycznymi jest niezbędna w obliczu nadchodzących wyborów.
Według wstępnych szacunków, w Marszu Niepodległości wzięło udział około 90 tysięcy osób, co czyni tę manifestację jedną z największych w Polsce. Pomimo różnic w opiniach politycznych, większość uczestników podkreślała, że ten dzień to czas celebracji i jedności narodowej. W społeczeństwie, które wciąż zmaga się z podziałami, Marsz Niepodległości stał się symbolem nie tylko patriotyzmu, ale także dążeniem do dialogu i zrozumienia. Warto zatrzymać się nad tym przesłaniem i zastanowić, jak budować lepszą przyszłość dla Polski.