Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w ostatnim wywiadzie odniósł się do swoich spotkań z Donaldem Trumpem, podkreślając, że ich rozmowy były wyjątkowo pozytywne. Jeszcze we wrześniu br. odbyli owocną dyskusję, w której Trump wykazał zrozumienie dla ukraińskiej sytuacji. – "Usłyszał podstawy, na których stoimy. Nie usłyszałem niczego przeciwko naszemu stanowisku" – powiedział Zełenski w rozmowie z Ukraińskim Radiem.

Prezydent Ukrainy przypomniał, że po zwycięstwie Trumpa w wyborach pogratulował mu i zauważył, że rozmowa była bardzo konstruktywna. "Trump powiedział, że chce zakończyć wojnę i że wspiera Ukrainę, co jest dla nas kluczowe" – stwierdził. Atmosfera w trakcie ich rozmów była pozytywna, co może rodzić nadzieje na dalszą współpracę.

Co ciekawe, wśród niektórych europejskich kręgów i w Kijowie dostrzega się pewną radość z perspektywy, że Trump może w końcu pomóc zakończyć konflikt z Rosją. Jak informuje Politico, istnieją obawy, że jeśli w wyborach wygrałaby Kamala Harris, mogłaby ona kontynuować politykę Joe Bidena, co nie byłoby korzystne dla Ukrainy.

Ekspert polityki zagranicznej, zaznajomiony z relacjami między Kijowem a Waszyngtonem, zauważył, że Trump mógłby z łatwością zyskać większe wsparcie dla Ukrainy w Kongresie. – "Trump pstryknie palcami i republikanie będą głosować za większą pomocą", podczas gdy Harris mogłaby tego nie zrobić – powiedział. Podkreślił również, że Trump nie planuje rezygnacji z wsparcia militarnego dla Ukrainy, co jest kluczowe w kontekście trwającej wojny.

Warto zauważyć, że w obliczu złożonej sytuacji geopolitycznej i zagrożeń ze strony Rosji, każda zmiana na szczycie władzy w USA ma ogromne znaczenie dla przyszłości Ukrainy. Czy rzeczywiście możemy liczyć na zakończenie konfliktu, jeśli Trump powróci do Białego Domu? Tylko czas pokaże. Ukraińska elita polityczna z niecierpliwością obserwuje rozwój sytuacji w Stanach Zjednoczonych, mając nadzieję, że nowa administracja podejmie działania, które przyspieszą zakończenie wojny.