Izrael uderza w serce Jemenu

Izrael wstrząsnął stolicą Jemenu, Saną, przeprowadzając intensywny nalot. Ten bezprecedensowy atak był odpowiedzią na prowokacje ze strony rebelianckiego ruchu Huti, którzy dwa dni wcześniej wystrzelili pocisk z amunicją kasetową w kierunku Izraela. Mieszkańcy stolicy relacjonują silne eksplozje, które były słyszane w okolicach pałacu prezydenckiego.

Potężne uderzenie w infrastrukturę Huti

Izraelskie Siły Powietrzne, wspierane przez dziesięć myśliwców, przeprowadziły atak na kluczowe obiekty wojskowe reżimu Huti, w tym na elektrownie Hizaz oraz Asar. Jak twierdzą izraelskie media, w wyniku nalotów zrzucili około 35 sztuk amunicji, nie szczędząc sił dla zapewnienia bezpieczeństwa swojej granicy.

Huti eskalują napięcie

Rebelianci Huti, wspierani przez Iran, regularnie wysyłają rakiety i drony w stronę Izraela oraz atakują statki na Morzu Czerwonym. Od ponad 22 miesięcy prowadzą działania, które mają być wyrazem solidarności z Palestyńczykami. Ostatni ich atak, dotyczący wystrzelenia nowego pocisku balistycznego, przyniósł zaskakujące obroty - mimo zmniejszonej skuteczności udało im się sprowokować Izrael.

Zagrożenie dla cywilów i żeglugi

Huti ogłosili, że ich najnowszy pocisk zawierał głowicę kasetową, jednak izraelska armia przekazała, że pocisk rozpadł się w powietrzu bez wyrządzenia szkód. Tego typu amunicja stanowi jednak poważne zagrożenie dla cywilów i utrudnia przechwycenie przez obronę. Ataki Huti w ciągu ostatnich lat sparaliżowały żeglugę na Morzu Czerwonym, gdzie rocznie przepływają towary o wartości około 1 biliona dolarów.

Nadciągająca burza?

Sytuacja w regionie staje się coraz bardziej napięta. Działania państw trzecich oraz narastająca skala konflików mogą doprowadzić do kolejnych dramatycznych eskalacji w tej części świata. Izrael, zmuszony do działania, wyraźnie pokazuje, że nie zamierza tolerować ataków na swoje terytorium.