Rano 6 listopada ukraińskie drony przeprowadziły śmiałą operację, atakując rosyjską flotyllę na Morzu Kaspijskim. To pierwszy tego typu atak, który miał miejsce na tak dużą odległość – około 1500 kilometrów od granicy Ukrainy. Doniesienia o tym incydencie przekazała Ukraińska Prawda, powołując się na źródła w ukraińskich służbach specjalnych oraz nagrania w mediach społecznościowych.

W wyniku akcji, przeprowadzonej przez wywiad wojskowy Ukrainy (HUR), uszkodzono co najmniej dwa obiekty w rosyjskim mieście Kaspijsk w Dagestanie, w tym okręty rakietowe Tatarstan i Dagestan oraz mniejsze jednostki rakietowe projektu 21631. Rosyjskie siły przybrzeżne, w tym piechota morska, stacjonowały w zaatakowanej bazie, co sugeruje, że mogły one przygotowywać ofensywę na Ukrainę.

Według nieoficjalnych informacji, rosyjska flotylla mogła wcześniej brać udział w atakach rakietowych na ukraińskie terytorium. W wyniku ataku dronów, w Michaczkale, gdzie stacjonuje flotylla, zawieszono również działalność lokalnego lotniska.

Flotylla Kaspijska, będąca jednym z najstarszych związków operacyjnych w rosyjskiej marynarce wojennej, ma kluczowe znaczenie strategiczne. Po rozpadzie ZSRR, Flota Kaspijska została znacznie osłabiona, tracąc około 25% swojego potencjału na rzecz Azerbejdżanu. W ostatnich latach Rosja starała się jednak wzmocnić swoją obecność w regionie, wprowadzając nowe jednostki, takie jak fregaty i korwety.

Atak ukraińskich dronów w Kaspijsku nie jest jedynie testem technologii, ale także częścią szerszej strategii obronnej Ukrainy w obliczu trwającej agresji ze strony Rosji. Musimy z niecierpliwością obserwować kolejne działania obu stron i ich potencjalne skutki dla sytuacji w regionie oraz dla całej Europy.