W tragicznym wypadku w kopalni Knurów-Szczygłowice zmarł trzeci górnik, który był jednym z wielu poszkodowanych w wyniku wybuchu. Wypadek miał miejsce w środę, a zmarły górnik trafił do siemianowickiej oparzeniuwki, gdzie walczył o życie aż do soboty, kiedy to zmarł przed godziną 20.

Jak informuje PAP, górnik od momentu przyjęcia przebywał na oddziale anestezjologii i intensywnej terapii. Oparzenia, których doznał, były ogromne — aż 80 procent powierzchni ciała, w tym ponad 30 procent pierwszego stopnia oraz poważne oparzenia dróg oddechowych.

W siemianowickim szpitalu przebywa jeszcze siedmiu górników, którzy również doznali oparzeń. Sytuacja jest poważna, a medycy walczą, aby pomóc tym, którzy przeżyli. Dodatkowo, dwie osoby hospitalizowane są w szpitalu w Krakowie.

Wypadki w kopalniach niestety zdarzają się zbyt często. Eksperci podkreślają, że potrzebne są lepsze procedury bezpieczeństwa, aby zapobiec takim tragediom w przyszłości. W ciągu ostatnich kilku lat wiele kopalń w Polsce zmagało się z problemami związanymi z bezpieczeństwem pracy, a to skłania do pilnych działań na rzecz poprawy warunków pracy górników.

To wydarzenie ponownie zwraca uwagę na ryzykowną pracę w kopalniach, gdzie bezpieczeństwo często schodzi na dalszy plan.