Kraj

Tego konfliktu nikt się nie spodziewał. Słowa Tuska wywołały burzę

2025-01-02

Autor: Tomasz

- Wasze sugestie nie są pierwsze, że należy wprowadzić szybkie zmiany, jeśli chodzi o obecność bobrów na wałach. W 2010 roku podejmowaliśmy decyzje, ekolodzy byli oburzeni, ale są priorytety. Czasami trzeba wybierać między miłością do zwierząt a bezpieczeństwem miast i stabilnością wałów - mówił premier podczas posiedzenia sztabu kryzysowego.

Te kontrowersyjne słowa wywołały natychmiastową reakcję. - Twierdzenia premiera o przypisywaniu bobrom roli w powodziach przy tak ogromnych opadach to piramidalna bzdura wymyślona na gorąco - komentował dla Gazeta.pl dr Andrzej Czech, biolog i badacz bobrów. - Bobry występują nie tylko w Polsce, a tylko w naszym kraju szef rządu może wygłaszać takie nonsensy - dodał.

Kilka dni później Tusk przyznał, że "zrobiła się z tego ogólnonarodowa debata i dość poważna emocja, którą dobrze rozumie". Jednocześnie zaznaczył, że do tamtej pory żaden bóbr nie ucierpiał, chociaż wspomniał, że za rządów PiS odstrzelono 8000 tych zwierząt. - Będzie dobrze, panie bobrze - zakończył w pojednawczym tonie.

Nie wiadomo, czy bobry poczuły się uspokojone, ale starcie Donalda Tuska z bobrami zyskało uznanie w oczach prowadzących podcast "Co to będzie", którzy przyznali mu tytuł "sporu roku 2024". W kontekście tej sytuacji warto również zauważyć, że debata na temat ochrony dzikiej przyrody w Polsce staje się coraz bardziej aktualna. Eksperci wskazują na potrzebę balansu między ochroną gatunków a bezpieczeństwem infrastruktury. Ostatnie wydarzenia pokazują, że temat bobrów może wywołać gorące dyskusje wśród polityków i społeczeństwa, co nie tylko wpisuje się w szersze kwestie ekologiczne, ale również może mieć wpływ na zbliżające się wybory.