W dramatycznej rozmowie między prezydentem Rosji Władimirem Putinem a prezydentem Azerbejdżanu Ilhamem Alijewem, ujawnione zostały niepokojące szczegóły dotyczące katastrofy samolotu linii Azerbaijan Airlines, która miała miejsce w Kazachstanie. Alijew ogłosił, że istnieją dowody na to, iż maszyna była narażona na "zewnętrzne wpływy", które doprowadziły do poważnych uszkodzeń.

Alarmujące jest, że według prezydenta Azerbejdżanu pasażerowie i członkowie załogi zostali ranni w wyniku działania obcych ciał, które przebiły poszycie samolotu. Alijew dodał, że konkretne dane wskazują na "fizyczne i techniczne zewnętrzne oddziaływania", które całkowicie uniemozliwiły kontrolę nad maszyną. Na szczęście, dzięki niezwykłej odwadze i umiejętnościom pilotów, samolot wykonał awaryjne lądowanie w Aktau, co uratowało życie 29 spośród 67 osób na pokładzie.

Katastrofa miała miejsce 25 grudnia, gdy samolot leciał z Baku do Groznego. Po tragicznych wydarzeniach, w których zginęło 38 osób, Putin wyraził swoje najgłębsze współczucie dla rodzin ofiar. W rozmowie z Alijewem zauważył, że do katastrofy doszło w czasie, gdy obronne siły powietrzne Rosji odpierały atak dronów na Grozny. Kreml jednak nie wskazał konkretnych przyczyn katastrofy, zwiększając jedynie zamieszanie wokół całej sprawy.

Według doniesień od Reuters i Euronews, jednym z możliwych powodów incydentu miała być rosyjska rakieta odpędzająca drony, wystrzelona z systemu przeciwlotniczego Pancyr. Niefortunne okoliczności wokół incydentu rodzą pytania o bezpieczeństwo cywilnych lotów w regionie oraz o potencjalne konsekwencje tego tragicznego zdarzenia.

Czemu doszło do tak dramatycznego naruszenia bezpieczeństwa w swojej własnej przestrzeni powietrznej? Jakie będą dalsze kroki ze strony rządów Rosji i Azerbejdżanu? To pytania, na które opinia publiczna czeka z niecierpliwością. W obliczu rosnącego napięcia międzynarodowego, katastrofa ta może mieć znacznie większe reperkusje, niż początkowo przypuszczano.