Finanse

Szef Renault: Walczymy o przystępne ceny, ale przeszkody prawne od UE nas ograniczają

2024-12-28

Autor: Magdalena

Luca de Meo, dyrektor generalny Renault, ostrzega, że do 2030 roku koszty produkcji samochodów w Europie mogą wzrosnąć nawet o 40%. Głównym sprawcą tego wzrostu są nowe regulacje unijne, które, według de Meo, nie biorą pod uwagę współczesnych wyzwań, takich jak inflacja, kryzys logistyczny i rosnące ceny surowców. Podkreśla on, że jako producent starają się wprowadzać na rynek przystępne cenowo pojazdy, jednak normy dotyczące emisji CO₂, oparte na danych sprzed kilku lat, nieodpowiednio odwzorowują obecne realia rynkowe.

Kolejnym istotnym problemem jest niedostateczna infrastruktura ładowania dla samochodów elektrycznych. De Meo zwraca uwagę, że rozwój sieci ładowania powinien przyspieszyć sześciokrotnie, aby sprostać wymaganiom transformacji energetycznej. Niestety, wsparcie rządowe w tej kwestii wydaje się być znikome.

Jednym z największych wyzwań pozostaje wysoki koszt akumulatorów, które stanowią około 40% wartości pojazdów elektrycznych. Renault stawia na rozwój tańszych technologii akumulatorów litowo-fosforanowo-żelazowych, które zyskują coraz większą efektywność dzięki postępowi technologicznemu. Jednak de Meo podkreśla, że produkcja baterii wymaga znacznych inwestycji i czasu, co spowalnia rozwój przemysłu.

Dyrektor Renault zwraca również uwagę na nieuczciwą przewagę chińskich producentów, którzy korzystają z subsydiów rządowych na surowce. W efekcie, chińskie przedsiębiorstwa zapełniają rynek tańszymi pojazdami elektrycznymi, podczas gdy europejskie firmy muszą zmagać się z niestabilnymi i wysokimi kosztami materiałów. "Jeśli chcemy konkurować, musimy współpracować z technologicznymi liderami, w tym z chińskimi firmami. W przeciwnym razie Europa może zostać w tyle" – dodaje de Meo.

Według de Meo, sytuacja przemysłu motoryzacyjnego jest ściśle powiązana z kondycją klasy średniej w Europie. "Widzimy spadek siły nabywczej Europejczyków, co jest problemem, którego nie możemy rozwiązać jako producenci" – podkreśla. Z jego perspektywy, przepisy unijne, które narzucają nowe regulacje, nie uwzględniają rzeczywistych potrzeb klientów ani zmieniających się warunków rynkowych. "Nasze innowacje są w dużej mierze wynikiem wymogów regulacyjnych, a nie rzeczywistych potrzeb rynku" – zaznacza.

De Meo apeluje o większą elastyczność w podejściu Unii Europejskiej do regulacji dotyczących przemysłu motoryzacyjnego. "Nie jesteśmy jedynymi graczami w tej transformacji energetycznej. Niesprawiedliwe jest obciążanie producentów samochodów wszystkimi kosztami związanymi z tym procesem" – podsumowuje, rzucając wyzwanie decydentom.

Przyszłość europejskiego przemysłu motoryzacyjnego wisi na włosku. Czy Europa zdoła dostosować się do zmieniającego się świata, czy też zostanie w cieniu liderów takich jak Chiny i Stany Zjednoczone? To pytanie, które pozostaje otwarte.