Mieszkańcy Stabłowic są zdesperowani w obliczu rosnącego zagrożenia zalaniem ich domów. "Prezydencie Jacku Sutryku, czy można zacząć nas ratować? A nie tylko Marszowice? Dlaczego u nas nie ma wojska? Kogoś, kto powie, gdzie układać worki" – pytają zrozpaczeni mieszkańcy, obawiając się o swoje życie i mienie. Wielu z nich zwraca uwagę, że w regionie brakuje skutecznych działań mających na celu ochronę przed powodzią, a interwencje są spóźnione. Przez ostatnie dni intensywne opady deszczu spowodowały podniesienie się poziomu wód w rzekach, co wywołało niepokój wśród lokalnej społeczności.

Z informacji przekazanych przez mieszkańców wynika, że władze powinny rozważyć nie tylko krótkoterminowe działania, ale także inwestycje w infrastrukturę, które zminimalizują ryzyko takich sytuacji w przyszłości. "Potrzebujemy bardziej skoordynowanej pomocy i jasno określonych działań, a nie chaotycznych reakcji" – dodają.

Sytuacja w Stabłowicach jest na tyle poważna, że lokalne organizacje społeczne, w tym OSP Stabłowice, angażują się w pomoc i organizują wolontariat do akcji ochrony przed wodą. Prezydent Wrocławia, Jacek Sutryk, ma wkrótce spotkać się z przedstawicielami społeczności, aby omówić możliwe rozwiązania oraz podjąć pilne decyzje dotyczące pomocy w potrzebie. Mieszkańcy mają nadzieję, że ich głos zostanie wysłuchany, a ich prośby o ratunek nie będą ignorowane.