Kraj

Skandal z ochroną prezydenta Dudy! Co się wydarzyło na posesji sąsiada?

2025-01-19

Autor: Andrzej

Dramatyczna sytuacja miała miejsce w nocy 11 stycznia, gdy silny wiatr powalił drzewo, które zatrzymało się na dachu domu Jerzego Dziewulskiego, byłego sportowca MMA i sąsiada prezydenta Andrzeja Dudy. Incydent wzbudził spore kontrowersje, szczególnie w kontekście działania służb ochrony głowy państwa.

Dziewulski relacjonował, że huk powalonego drzewa był tak głośny, iż sąsiedzi usłyszeli go i byli zaniepokojeni sytuacją. Były zawodnik MMA zaznaczył, że ochrona Dudy nie zareagowała na zdarzenie w sposób, który budziłby zaufanie. "Przecież to ich obowiązek, by upewnić się, że wszystko jest w porządku!" - komentował zbulwersowany.

Dwa tygodnie po tym wydarzeniu miało miejsce kolejne incydent. Ekipa remontowa, mająca zająć się dachem, napotkała trudności w dostaniu się na posesję ze względu na ochroniarzy, którzy zabraniali im wstępu, ponieważ... prezydent miał spać. To wprowadziło dodatkowy chaos i dezorganizację, co zasugerowało brak komunikacji między ochroną a ekipą remontową.

"Czuję się zaniepokojony brakiem odpowiednich reakcji ze strony SOP. To jest absurdalne, że musiałem dzwonić jako sąsiad, żeby poinformować ochronę, co się dzieje" - dodał Dziewulski, który rozważa podjęcie kroków prawnych.

Na szczęście incydent zakończył się bez żadnych obrażeń, jednak fakt, że ochrona prezydenta nie wykonała podstawowych obowiązków, pozostawia wiele do życzenia. Jerzy Dziewulski podkreśla, że odpowiedzialność powinna spoczywać na ochroniarzach, którzy są tam, aby dbać o bezpieczeństwo najważniejszej osoby w kraju.

Jerzy Dziewulski nie zamierza odpuścić i zapowiada, że takie zaniedbania nie mogą pozostać bez konsekwencji. "Będę działał, bo to, co się stało, jest nie do przyjęcia!" - zakończył z determinacją. Policja i SOP nie skomentowały jeszcze incydentu, co tylko potęguje zainteresowanie mediów i opinii publicznej.