W ostatnich tygodniach na polskim rynku oponiarskim wybuchła afera, która wstrząsnęła branżą. Serwisy oponiarskie w Polsce starają się przekonać kierowców do zakupów opon w ich warsztatach zamiast w internecie, gdzie można znaleźć korzystniejsze oferty.

Zgodnie z danymi Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO), w Polsce rocznie sprzedaje się około 12 milionów opon do samochodów osobowych oraz blisko 1,2 miliona do pojazdów ciężarowych. Rynek ten opiera się na różnorodnych modelach dystrybucji, w tym sprzedaży bezpośredniej w warsztatach, hurtowniach stacjonarnych oraz za pośrednictwem internetowych sklepów. Niestety, rosnąca dostępność tańszych opon online sprawiła, że 30-40% konsumentów decyduje się na zakupy w sieci.

Michał Sztejner, przedstawiciel stowarzyszenia zrzeszającego 62 serwisy oponiarskie, zauważa, że rola warsztatów jako przedstawicieli handlowych znacznie spadła. "Ceny opon w warsztatach nie różniły się od tych w sklepach internetowych, co przyciągało klientów. Dziś sytuacja się zmieniła" – mówi Sztejner.

Co więcej, aby móc konkurować z e-sklepami, niektóre warsztaty zaczęły sprzedawać tańsze chińskie opony, z których zyski są wyższe. Dzisiaj producenci chińscy posiadają około 20% rynku opon do samochodów osobowych i aż 40% w segmencie opon do ciężarówek.

Piotr Sarnecki, prezes PZPO, broni warsztatów, twierdząc, że nie wszystkie z nich muszą sięgać po chińskie produkty. Wiele z nich woli oferować wysokiej jakości opony, aby utrzymać reputację oraz zaufanie klientów. Sarnecki dodaje, że model sprzedaży opon wyłącznie w warsztatach był skuteczny 30 lat temu, kiedy rynek i liczba klientów były znacznie mniejsze.

Afera ta rodzi wiele pytań o przyszłość przemysłu oponiarskiego w Polsce. Jakie zmiany czekają branżę? Czy warsztaty przetrwają w obliczu rosnącej konkurencji online? Czy klienci wybiorą jakość, czy cenę? To wszystko pozostaje niewiadomą, ale jedno jest pewne – sytuacja na rynku oponiarskim z pewnością będzie się rozwijać!