Fala zachorowań w fabryce Tesli w Grünheide, w pobliżu Berlina, staje się coraz bardziej niepokojąca. Pracownicy masowo korzystają ze zwolnień lekarskich, co wywołało reakcję zarządu zakładu. Nowe informacje wskazują, iż nieobecności sięgają nawet 30 proc. w piątki, a to trzy razy więcej niż średnia w branży!

Niemiecki inżynier Alex Tourville ujawnił, że aż 15 proc. pracowników jest regularnie nieobecnych, co wywołuje frustrację wśród tych, którzy rzeczywiście potrzebują urlopu zdrowotnego. Szef produkcji, André Thierig, argumentuje, że niektórzy pracownicy nadużywają niemieckich przepisów dotyczących zwolnień lekarskich. Co gorsza, ponad 200 osób jeszcze w tym roku nie stawiło się w pracy, mimo że otrzymują wynagrodzenie. W rozmowie z „Bildem” Thierig potwierdził, że niektórzy z tych pracowników biorą zwolnienia co sześć tygodni!

W odpowiedzi na te szokujące informacje, Elon Musk skomentował sytuację w serwisie X, pisząc: "To brzmi jak szaleństwo. Przyjrzę się temu". Jego słowa rzucają nowe światło na metodologię zarządzania w jednej z najnowocześniejszych fabryk na świecie.

Ponadto, w ostatnim czasie pojawiły się doniesienia o wizytach kontrolnych przełożonych u pracowników korzystających ze zwolnień. Thierig przekonuje, że takie działania są normą w wielu firmach i mają na celu poprawę komunikacji oraz zrozumienie sytuacji pracowników. Jednakże, zdaniem wielu, są to "absurdalne działanie", które tylko pogłębia napięcia w zespole.

Przemysł motoryzacyjny i produkcja samochodów elektrycznych zyskują na znaczeniu, a problemy takie jak te w Grünheide mogą wpływać na reputację Tesli oraz jej przyszłość na niemieckim rynku. Musimy obserwować, jak rozwinie się ta sytuacja w kolejnych tygodniach. Czy więcej osób zacznie zgłaszać podobne problemy, a może Elon Musk wprowadzi zmiany w strategii zarządzania fabryką?