Z najnowszych doniesień niemieckiego tygodnika "Spiegel" wynika, że za atak na Nord Stream odpowiedzialny był były agent ukraińskich służb specjalnych, Roman Czerwiński. Cała operacja miała kosztować około 300 tysięcy dolarów i zostać sfinansowana prywatnie. Szokujące jest to, iż plan akcji został zatwierdzony przez ówczesnego dowódcę sił zbrojnych Ukrainy, generała Wałerija Załużnego, który jednak nie był świadomy wszystkich szczegółów operacji.

W kursie na operację Czerwiński miał zająć się zebraniem i przeszkoleniem zespołu, a następnie wysłaniem go do działania. Celem operacji miało być "spowodowanie poważnych szkód w rosyjskiej gospodarce wojennej oraz trwałe pozbawienie Kremla dochodów ze sprzedaży gazu do Europy".

Co ciekawe, według "Spiegla", Amerykanie usiłowali powstrzymać tę operację, a ich interwencje nie przyniosły oczekiwanych rezultatów. Po zakończeniu kariery wojskowej, generał Załużny objął stanowisko ambasadora Ukrainy, co może wzbudzać dodatkowe kontrowersje w kontekście jego wcześniejszych działań.

Tematyka ataku na Nord Stream wciąż wzbudza silne emocje i pytania, zwłaszcza w kontekście rosnących napięć geopolitycznych. To, co się wydarzyło, może mieć dalekosiężne skutki nie tylko dla Ukrainy, ale i całej Europy. Jakie będą dalsze reperkusje tego wydarzenia? Czas pokaże!