W Norwegii nastał prawdziwy chaos pogodowy. Już od kilku dni prognozy zapowiadały załamanie pogody, które dotarło do kraju w poniedziałkowy wieczór. Sztorm, silne wiatry oraz intensywne opady śniegu sparaliżowały komunikację w wielu miejscach. Na lotnisku w Bergen utknęło kilkanaście samolotów, a chociaż główne lotnisko Oslo-Gardermoen nadal funkcjonuje, wszystkie odloty opóźniły się średnio o dwie godziny, a wiele krajowych połączeń zostało odwołanych.

W Stavanger zawieszono komunikację autobusową, a policja wstrzymała promy łączące miasto z pobliskimi wyspami. W Oslo natomiast autobusy miały opóźnienia sięgające co najmniej 40 minut, a we wtorek odwołano część kursów. Kluczowe drogi do Oslo i Bergen zostały zamknięte, a na trasach wprowadzono wahadłowe konwoje śnieżne, co znacznie utrudnia przejazd kierowcom.

Ciekawostką jest fakt, że pomimo złych warunków pogodowych, norweskie linie kolejowe zamierzają utrzymać komunikację. Przyznają jednak, że częstotliwość pociągów spadnie o co najmniej 50% w stosunku do normalnych rozkładów. Tak drastyczne zmiany z pewnością wpłyną na codzienne życie Norwegów i deformują plany wielu osób.

W Oslo prognozy przewidują nawet do 50 centymetrów śniegu, co zmusiło Norweski Instytut Meteorologiczny do wydania pomarańczowego ostrzeżenia pogodowego. W każdej chwili może zostać ogłoszone wyższe poziom zagrożenia z powodu opadów śniegu. W odpowiedzi na szybko zmieniającą się sytuację, powołano całodobowe centrum operacyjne do monitorowania warunków.

Władze podkreślają, że osoby korzystające z transportu publicznego powinny przygotować się na bardzo długie dojazdy. Niektóre szkoły oraz firmy wprowadziły naukę i pracę zdalną, co jest nowością dla wielu uczniów i pracowników. Na przykład region Vestfold, leżący na południe od Oslo, już zdecydował się na takie rozwiązanie, co może stać się przykładem dla innych regionów.

Czy Norwegowie są przygotowani na najcięższe warunki zimowe, które dopiero nadchodzą? O tym będziemy informować na bieżąco!