Świat

Płonący tankowiec odholowany! Czy unikniemy katastrofy ekologicznej?

2024-09-17

Echa poważnego incydentu z płonącym tankowcem Sounion wciąż rozbrzmiewają. W poniedziałek wieczorem opublikowano zdjęcie, na którym widać trzy statki ratunkowe, wspierane przez okręt wojenny, które przybyły z misją przeprowadzenia operacji ratunkowej. Chociaż nie ujawniono dokładnej lokalizacji, do której odholowano Souniona, doniesienia sugerują, że Arabia Saudyjska oferuje pomoc w rozładunku ropy.

Biuro unijnej operacji Aspides ogłosiło, że "koniec tej fazy operacji ratunkowej jest wynikiem kompleksowego podejścia oraz ścisłej współpracy między wszystkimi stronami zaangażowanymi w zapobieganie możliwej katastrofie ekologicznej, która mogłaby dotknąć cały region".

Warto zauważyć, że potencjalny wyciek z Souniona mógłby być nawet czterokrotnie większy niż katastrofa Exxon Valdez z 1989 roku, w wyniku której 2,1 km wybrzeża Alaski zostało skażonych po tym, jak tankowiec osiadł na mieliźnie.

Houthi z Jemenu, wspierani przez Iran, ogłosili, że dopuścili się operacji odholowania Souniona po kontakcie z "kilkoma międzynarodowymi stronami". Przypomnijmy, że ten atak miał na celu pokazanie ich siły w odpieraniu statków naruszających jemeńskie embargo.

Od listopada Houthi regularnie atakują żeglugę handlową na Morzu Czerwonym i Zatoce Adeńskiej, zatapiając dwa statki oraz przejmując inne. Ich działania są często usprawiedliwione rzekomym wsparciem Palestyńczyków w konflikcie między Izraelem a Hamasem, aczkolwiek nie brakuje też fałszywych twierdzeń, że celują wyłącznie w statki związane z USA czy Wielką Brytanią.

Oczywiście, ich intensywne działania nie odstraszyły obecność zachodnich okrętów wojennych oraz bombardowania terytoriów kontrolowanych przez Houthi przez siły amerykańskie i brytyjskie.

Izrael, jako odpowiedź na atak dronów na Tel Awiw, bombardował również Jemen, a przedstawiciele władz izraelskich zagrozili Houthi, że zapłacą "wysoką cenę" za przeprowadzenie ataku rakietowego.

W poniedziałek Houthi ogłosili, że zestrzelili amerykańskiego drona MQ-9 Reaper nad jemeńską prowincją Dhamar, udostępniając w mediach społecznościowych nagrania, które rzekomo dokumentują zwęglony wrak na ziemi. Amerykańskie wojsko potwierdziło, że zna te doniesienia i uważnie śledzi sytuację w regionie.

Cała sytuacja stawia pod znakiem zapytania przyszłość bezpieczeństwa żeglugi w tym rejonie, a zwłaszcza kwestie ekologiczne związane z transportem ropy naftowej. Jakie będą dalsze kroki międzynarodowych sił w celu zabezpieczenia morskich szlaków handlowych? Czas pokaże!