Nowy Jork wprowadza rewolucyjny program mający na celu zredukowanie zatorów drogowych oraz wspieranie transportu publicznego! Kierowcy będą musieli płacić opłatę za wjazd do strefy zatorowej, co jest pierwszym takim przypadkiem w Stanach Zjednoczonych.

Program ma na celu nie tylko ograniczenie korków, ale także zebranie miliardów dolarów na rozwój sieci transportu publicznego, co może zrewolucjonizować codzienne dojazdy nowojorczyków. Gubernator stanu Nowy Jork, Kathy Hochul, zaproponowała opłatę zatorową już dwa lata temu. Po licznych protestach i zmianach, plan w końcu wszedł w życie.

Zgodnie z nowymi zasadami, większość kierowców zapłaci 9 dolarów za przejazd w godzinach szczytu oraz 2,25 dolarów w pozostałych godzinach. Ciężarówki oraz autobusy będą obciążane wyższymi stawkami, w zależności od ich rodzaju oraz godziny wjazdu. Małe ciężarówki i autobusy zapłacą 14,40 dolarów, podczas gdy większe pojazdy transportowe i autokary turystyczne będą musiały uregulować opłatę wynoszącą 21,60 dolarów.

Pomimo chęci poprawy sytuacji transportowej, wprowadzenie opłaty spotkało się z dużym niezadowoleniem, szczególnie wśród taksówkarzy oraz lokalnych firm. Donald Trump, były prezydent USA i nowojorczyk, stał się jednym z najgłośniejszych przeciwników tego systemu, zapowiadając na Twitterze, że "zamknie ten program".

Kongresman Mike Lawler, reprezentujący przedmieścia Nowego Jorku, podjął temat w listopadzie, wzywając do zaprzestania dalszego wprowadzania opłat, które jego zdaniem są absurdalną grabieżą pieniędzy. Czy Nowy Jork uczyni z opłaty zatorowej wzór do naśladowania dla innych miast w USA? Odpowiedź na to pytanie może zależeć od tego, jak skutecznie uda się zrealizować cele tego programu i jak zareagują obywatele na nowe zasady. Śledź sytuację, aby być na bieżąco!