Po ogłoszeniu przez Donalda Tuska reform w zakresie polityki migracyjnej, wiele sektorów gospodarki w Polsce zaczęło obawiać się o przyszłość. Jak zauważa "Financial Times", nowe ograniczenia wizowe dla obcokrajowców mogą znacząco wpłynąć na rynek pracy, który w obliczu starzejącego się społeczeństwa i niskiego poziomu bezrobocia stoi przed poważnymi wyzwaniami.

Tusk zapowiedział m.in. zaostrzenie przepisów dotyczących wiz studenckich oraz ograniczenie liczby wydawanych wiz dla pracowników spoza Unii Europejskiej. Działania te mają na celu zwiększenie bezpieczeństwa kraju oraz przygotowanie na nadchodzące wybory prezydenckie, a także w obliczu narastających napięć międzynarodowych, szczególnie w związku z sytuacją na granicy z Białorusią, gdzie Polska zmaga się z tzw. "wojną hybrydową".

Jednak jak informuje "Financial Times", te zapowiedzi budzą niepokój w kluczowych dla gospodarki branżach, takich jak transport i budownictwo, które są uzależnione od zagranicznej siły roboczej. Polsko-jako państwo z najwyższym wskaźnikiem zatrudnienia w Unii Europejskiej – w obliczu prognozowanych braków pracowników do 2035 roku może stanąć przed poważnym dramatem.

Ekspertka Danuta Hübner zauważa, że jeśli Polska chce utrzymać dynamiczny rozwój, konieczne będzie otwarcie się na jeszcze większą liczbę pracowników z różnych regionów świata. Czy polski rynek pracy zareaguje na te zmiany? Czy ulice w Polsce staną się tak różnorodne jak te w Londynie? To pytania, które na razie pozostają bez odpowiedzi. Zmiany, które Tusk zapowiada, mogą redefiniować polską politykę migracyjną w nadchodzących latach, jednak tylko czas pokaże, czy politycy będą w stanie dostosować się do zmieniających się realiów demograficznych i ekonomicznych.