Rząd wprowadza nowe, drakońskie sankcje dla pracodawców, którzy nie dotrzymują terminu wypłaty wynagrodzeń. Zgodnie z projektem nowelizacji, kara za brak wypłaty wynagrodzenia przez ponad trzy miesiące wzrośnie z 30 do aż 50 tys. zł! To oznacza, że firmy, które notorycznie uchylają się od swoich obowiązków wobec pracowników, mogą odczuć to mocno finansowo.

Dodatkowo, w przypadku wypłacania pieniędzy dłużnikom alimentacyjnym „pod stołem”, należy spodziewać się również wysokich grzywien, które wyniosą tak samo aż 50 tys. zł. Możemy być pewni, że rząd traktuje poważnie problem niewypłacanych pensji, wprowadzając surowsze przepisy.

Zaskakujące jest, że pierwotnie rząd zakładał, iż brak pensji przez okres trzech miesięcy ma być traktowany jako przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do dwóch lat! Jednak ostatecznie, zdecydowano się na wysokie kary finansowe jako główną metodę walki z tym procederem.

Wraz z karami, rząd planuje także wprowadzenie nowej regulacji dotyczącej minimalnego wynagrodzenia. Zmiany mają na celu wdrożenie unijnej dyrektywy o adekwatnych wynagrodzeniach w państwach UE. Warto podkreślić, że minimalne wynagrodzenie ma być obliczane jako wynagrodzenie zasadnicze, co oznacza, że dodatkowe składniki wynagrodzenia, takie jak premie czy nagrody, nie mogą być brane pod uwagę przy ustalaniu minimalnego wynagrodzenia.

Projekt ustawy przewiduje także coroczny wzrost minimalnego wynagrodzenia przynajmniej o wskaźnik przewidywanego wzrostu cen towarów i usług konsumpcyjnych. To dobra wiadomość dla pracowników, którzy długo czekali na zmiany w tym zakresie, mające na celu zapewnienie sprawiedliwych warunków pracy.

Rząd stawia na przejrzystość i sprawiedliwość w wynagrodzeniach, a nowe przepisy mają na celu ułatwienie dla pracowników dochodzenia swoich praw. Jak te zmiany wpłyną na rynek pracy i jakie będą ich efekty, przekonamy się w najbliższej przyszłości.