Ratownicy medyczni w Polsce nie tylko wykonują jeden z najtrudniejszych zawodów, ale muszą także stawiać czoła wielu niebezpieczeństwom, które niosą ze sobą ich codzienne obowiązki. Często są narażeni na agresję ze strony pacjentów, co może wpływać na ich bezpieczeństwo. Przykładem dramatycznej sytuacji jest incydent w Siedlcach, gdzie pijany mężczyzna zaatakował ratownika, co zakończyło się tragicznie — 64-letni medyk zmarł w wyniku obrażeń.

Z danych Daniela Łuszczaka wynika, że wynagrodzenia ratowników medycznych w Polsce pozostawiają wiele do życzenia. W rozmowach podkreśla, że minimalne zarobki w tym zawodzie są porównywalne z pensjami kasjerek w popularnych sieciach takich jak Lidl czy Biedronka. Praca na pełen etat nie przynosi zatem wynagrodzenia adekwatnego do poziomu odpowiedzialności, jaki ponoszą każdego dnia.

Według Łukasza Pacha, dyrektora Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach, ratownicy w jego placówce zarabiają jedne z najwyższych pensji w kraju, dochodząc do kwot między 8,5 a 11 tys. zł netto. Niemniej jednak, przeciętny ratownik w Polsce zarabia około 5,7 tys. zł netto, a 25% pracowników w tym zawodzie otrzymuje mniej niż 4,5 tys. zł netto. Zaskakujący jest również fakt, że aż 25% ratowników zarabia powyżej 7,2 tys. zł netto miesięcznie.

Zarobki ratowników medycznych są tematem wielu debat społecznych. Wielu Polaków wyraża niezadowolenie z tego, jak niewiele doceniane są ich wysiłki i poświęcenia. Społeczeństwo zaczyna dostrzegać, że wynagrodzenia w tej grupie zawodowej powinny ulegać zmianie, biorąc pod uwagę rosnące koszty życia oraz istotną rolę, jaką odgrywają oni w naszym systemie ochrony zdrowia. Czy to wystarczy, żeby zmienić ich status i waloryzację wynagrodzeń? Czas pokaże!