Technologia

Nadchodzi nowa generacja chińskiego, elektrycznego hitu. Czy Wuling znowu wyprzedzi Teslę?

2024-09-16

Wuling Hongguang Mini EV: Elektryczny Maluch za Niewielkie Pieniądze

O Wulingu Hongguang Mini EV ostatnio było naprawdę głośno. Ten mikroskopijny elektryczny samochód, mierzący zaledwie 291,6 cm długości, zadebiutował na rynku z wielkim przytupem. Dzięki atrakcyjnej cenie wynoszącej około 15 500 zł, auto stworzone we współpracy z General Motors i inspirowane japońskimi kei-carami szybko stało się bestsellerem w Chinach, wyprzedzając nawet popularne wówczas modele Tesli, takie jak Model 3 i Model Y. W skali roku 2021, klienci w Państwie Środka wybierali Wulinga chętniej, a jego popularność dotarła także do Europy, gdzie jedna z litewskich firm zaczęła go importować pod nazwą FreZe Nikrob.

Jednak gusta chińskich konsumentów szybko się zmieniają, a Wuling obecnie nie znajduje się w czołówce bestsellerów. Rynek nasycił się, a model bez poduszek powietrznych oraz „prawdziwego” zderzaka został uznany za niebezpieczny.

Nowa Generacja Nadchodzi

Wkrótce zadebiutuje druga, ulepszona odsłona Wulinga Hongguang Mini EV. Choć nie ma jeszcze oficjalnej premiery, Chińskie Ministerstwo Przemysłu i Technologii Informacyjnych (MIIT) ujawnilo szkice patentowe. Jak wynika z tych materiałów, nowa generacja zachowa pudełkowy kształt, ale będzie nieco większa – jej długość wyniesie 328 cm, co umożliwi wprowadzenie wersji pięciodrzwiowej. Dla polskich czytelników można to porównać do popularnego kiedyś Daewoo Tico.

Zasięg i Parametry Techniczne

Jak na razie nie są dostępne szczegóły dotyczące akumulatorów i zasięgów według chińskich norm. Wiadomo tylko, że nowy model osiągnie moc 40 KM, a maksymalna prędkość wyniesie 100 km/h. Patrząc na obecne trendy w branży motoryzacyjnej, warto zauważyć, że wkrótce mogą pojawić się zmiany w przepisach dotyczących małych pojazdów elektrycznych, zwłaszcza po zakończeniu dotacji dla aut z ograniczonym zasięgiem. To rynkowe środowisko staje się coraz bardziej konkurencyjne, a Wuling ma coraz więcej rywali, na przykład modele takie jak BYD Seagull, które oferują lepsze osiągi za niewiele wyższą cenę.

Jednak w Polsce takie auta na razie pozostają w niszy, głównie atrakcyjne dla firm carsharingowych lub osób starszych, które nie planują dalekich podróży. Jeśli jednak Wuling spełniłby normy, aby mógł być prowadzony bez prawa jazdy, mógłby zyskać nowych klientów. W tej chwili jednak jest zbyt szybki i mocny, by skorzystać z takiej możliwości. Czy nowa generacja Wulinga zdobędzie rynek i ponownie zyska status hitu? Czas pokaże, ale na pewno warto śledzić ten elektryczny trend!