Świat

"Musk nie szanował Trumpa". Szokujące szczegóły z wnętrza Twittera [FRAGMENT KSIĄŻKI]

2024-12-28

Autor: Ewa

Poniższy fragment pochodzi z książki "Prawdziwy Hardkor. Twitter Elona Muska od wewnątrz" autorstwa Zoe Schiffer, tłumaczenie Roberta Z. Hloniontki, wydanej 16 października 2024 roku przez Wydawnictwo Czarne.

Decyzja Twittera o zbanowaniu Donalda Trumpa była kluczowym momentem w historii platformy i dla samego Elona Muska. Mimo że Musk cenił sobie Twittera, uznał, że platforma podąża w złym kierunku, zdominowana przez "wirus obudzonego umysłu", co jego zdaniem stawiało pod znakiem zapytania demokratyczne zasady i wolność słowa.

Musk, choć nie darzył Trumpa szczególnym szacunkiem, uważał, że jego wykluczenie z Twittera było błędnym posunięciem. Oprócz krytyki cenzury, można dostrzec, że Musk był pełen podziwu dla umiejętności komunikacyjnych Trumpa na platformie. „Umiejętność tweetowania to talent, którego Musk nie mógł nie docenić” – pisze Schiffer.

Podjęcie zdecydowanych działań przez Twitter w sprawie moderacji treści miało wpływ na relacje Muska z jego najbliższymi, w tym z najstarszym dzieckiem, Jenną, które publicznie odcięło się od jego poglądów. W swoim wniosku o zmianę imienia stwierdziła, że chce zerwać wszelkie więzi z biologicznym ojcem, co Musk przypisywał wpływowi elitarnych szkół. Uważał, że jego dziecko stało się ofiarą "wirusowego obudzenia umysłu".

Osobiście Musk zaczął postrzegać potrzebę zmiany w Twitterze. Jego przyjaciel Jack Dorsey, ówczesny CEO platformy, również był niezadowolony z kierunku, w jakim zmierzał Twitter, i do pewnego stopnia to właśnie ten dyrektor był powodem, dla którego Musk zdecydował się na inwestycję. Czując, że Musk jest zbyt nieprzewidywalny, Dorsey odrzucił jego prośbę o wprowadzenie go do zarządu Twittera, co tylko wzmacniało frustrację Muska.

Musk, który od zawsze miał w sobie przekonanie o swojej misji ratowania świata i ludzkości, poprzez swoje wpływy w Tesla i SpaceX, postanowił także uratować demokrację na Twitterze. Wierzył, że jego przejęcie może odbudować wolność słowa w erze cyfrowej.

„Obecność platformy musi być niezależna od jakichkolwiek wpływów rządowych czy reklamodawców” – to miał być jeden z kluczowych postulatów Muska, tym bardziej, że najwięksi reklamodawcy mają olbrzymi wpływ na kierunek, w jakim podążają platformy społecznościowe. Jednak jego wizja wolności wzbudzała obawy wśród pracowników Twittera, którzy podnosili, że brak jakiejkolwiek moderacji mogłoby przekształcić serwis w piekło nękania.

Jak pokazują późniejsze dokumenty sądowe, Musk nie tylko pragnął zmiany, ale także zadbał o to, by jego zamysły miały wpływ na najważniejsze decyzje w Twitterze. „Wolność słowa jest kluczowa dla demokracji” – zadeklarował w jednym z tweetów, zaczynając szeroką dyskusję o przyszłości platformy.

W miarę jak realizacja jego wizji stawała się coraz bardziej realna, nie można jednak pominąć faktu, że Musk stawał się coraz bardziej zdominowany przez własne ambicje, co prowadziło do konfliktów z zespołem Twittera. Co więcej, jego przyjaciele, ultrabogaci libertarianie z branży technologicznej, często nie zdawali sobie sprawy z rzeczywistych wyzwań, przed którymi stali pracownicy Twittera oraz zwykli użytkownicy.

Zarówno Musk, jak i Dorsey chcieli stworzyć platformę, która będzie platformą dla wolnych myśli, ale ich wizje wydawały się różnić. Tak czy inaczej, przyszłość Twittera w rękach Muska zapowiadała się fascynująco, a także pełna kontrowersji, co tylko zwiększało zainteresowanie mediów i użytkowników. Warto obserwować, jak te zmiany wpłyną na ogólny krajobraz komunikacji online.