Morawiecki nie wpuszczony na inaugurację Trumpa. Znaleziono niecodzienną przyczynę!
2025-01-20
Autor: Jan
Inauguracja Donalda Trumpa w USA to jedno z najbardziej wyczekiwanych wydarzeń politycznych. Choć ceremonia zaczyna się o godzinie 12:00 czasu amerykańskiego (czyli 18:00 w Polsce), Waszyngton już teraz przekształca się w miejsce wielkiego święta. Na to wydarzenie zjeżdżają nie tylko politycy z całego świata, ale także miliarderzy, celebryci i influencerzy.
Wśród gości z Polski byli premier Mateusz Morawiecki oraz poseł Dominik Tarczyński, którzy reprezentują frakcję Europejskich Konserwatystów i Reformatorów. Zaskakująco, wielu europejskich liderów skrajnej prawicy postanowiło zrezygnować z przyjazdu, w tym Viktor Orban. Warto dodać, że zaproszenia unikały osoby, które mogłyby zakłócić wydarzenie, jak Władimir Putin czy Alaksandr Łukaszenka.
Ze względu na wyjątkowo zimne warunki i opady śniegu, inauguracja przeniesiona została do wnętrza Kapitolu - to pierwszy raz, gdy miało to miejsce od 1985 roku. Mimo tego, wyjątkowość wydarzenia polega także na zabezpieczeniach - tysiące funkcjonariuszy, liczne blokady oraz zamknięcie obszarów wokół Kapitolu sprawiają, że tylko nieliczni mają dostęp.
Niestety, premier Morawiecki zdołał się dostać do tłumu oczekujących na wejście, ale bez oficjalnego zaproszenia lub dokumentu tożsamości. Jego próby przekonania służb bezpieczeństwa szybko stały się tematem drwin w mediach społecznościowych. Reporterka Oliya Scootercaster na portalu X doniosła: „Były premier Polski Mateusz Morawiecki usiłuje przekonać Gwardię Narodową, pokazując im swoją stronę na Wikipedii jako dowód tożsamości!”
Nagranie z jego niezdarnymi próbami przekonania służb do wpuszczenia go na wydarzenie obiegło internet. Można na nim zobaczyć, jak Morawiecki stara się przekonywać przypadkowych przechodniów i funkcjonariuszy, używając do tego swojego telefonu. Niestety, jego działania nie przyniosły skutku - strony w Wikipedii to za mało, aby przekonać dobrze wyszkolone służby bezpieczeństwa, które są świadome, że każda osoba może edytować te informacje.
Obserwatorzy genu prywatnych nagrań przypomnieli: „Niestety, przepisy bezpieczeństwa są surowe i nie można zabierać ze sobą 'kompletnego programu'dokumentacji w stylu papierowej wizytówki lub strony w Wikipedii”.
Zdarzenie szybko wywołało lawinę memów i żartów w internecie. Użytkownicy nie szczędzili sobie śmiechu, komentując jego nieudane próby dostania się na inaugurację. „Czyżby miał ze sobą bilet na pracę?” - napisał jeden z komentujących. Inny dodał: „No cóż, Morawiecki najwyraźniej nie myli się, nie kupił biletu!”
Mimo powagi sytuacji, pojawiły się także bardziej sarkastyczne opinie, które wskazywały na to, że Morawiecki jest ewenementem - „Pierwszym deportowanym z inauguracji!”. Co więcej, wielu internautów zwróciło uwagę na jego „zderzenie z rzeczywistością”, które - jak widać na nagraniu - było jaskrawe i bolesne.