Tom Homan, który odpowiada za bezpieczeństwo granic w nowej administracji Donalda Trumpa, zapowiedział, że w najbliższych dniach ruszą masowe deportacje nielegalnych imigrantów. W wywiadzie dla mediów wskazał, że operacje będą prowadzone w miastach takich jak Nowy Jork i Miami. Homan ostrzegł też burmistrza Chicago, że jeśli nie podejmie współpracy, może się zmierzyć z poważnymi konsekwencjami.

Imigracja to jeden z głównych tematów, które przepełniały kampanię prezydencką Trumpa. Już w styczniu ubiegłego roku zapowiadał, że po objęciu urzędów rozpocznie największą w historii USA operację deportacyjną. Facet nie żartuje i jest gotów na wszystko!

Agencja Reuters podkreśla, że Trump planuje zmobilizować wszystkie federalne agencje, aby wesprzeć działania wymierzone w nielegalnych imigrantów. Szczególnie duży nacisk chce położyć na tzw. miasta-sanktuaria, które sprzeciwiają się współpracy z federalnymi służbami imigracyjnymi, w tym Nowy Jork i Chicago.

Warto zauważyć, że plan masowych deportacji nie tylko dotknie samych imigrantów, ale także może mieć poważne reperkusje dla amerykańskiej gospodarki. Wiele firm polega na pracy imigrantów, zwłaszcza w branżach takich jak budownictwo, rolnictwo czy usługi. Co więcej, pojawia się wiele pytań o to, jak te działania wpłyną na relacje społeczne w USA oraz na politykę lokalnych władz.

Bez względu na to, co się wydarzy, jedno jest pewne – nadchodzące dni mogą przynieść znaczące zmiany. Czy Trump rzeczywiście zrealizuje swoje obietnice? Zobaczymy!