Maciej Rybus, były reprezentant Polski, znalazł nowe miejsce w futbolu po długim okresie bez pracy. 35-latek zakończył swoją przygodę z Rubinem Kazań i przez kilka tygodni pozostawał bez klubu. Jego agent, Romasz Oreszczuk, miał trudności w znalezieniu dla niego nowego pracodawcy, a niektórzy sugerowali, że piłkarz może być zmuszony do zakończenia kariery. Mówiło się nawet o tym, że mógłby spróbować swoich sił w dziedzinie mediów.

Niedawno Rybus ostatecznie dołączył do drużyny Aminjewo, grającej w lidze amatorskiej, jednak nie podpisał formalnego kontraktu. Prezes klubu, Igor Dorosinec, wyjaśnił, że Rybus jest przyjacielem ich znajomych i zgodził się na grę w ich zespole z powodów osobistych, nie finansowych.

"To nie jest historia finansowa. Zaprosiliśmy go do drużyny ze względu na relacje i przyjaźń. Cieszymy się, że się zgodził, biorąc pod uwagę naszą kadrę: Roman Szyszkin, Denis Głuszakow, Aleksander Prudnikow – to wielu znanych chłopaków, którzy chcą pomóc na boisku" – powiedział Dorosinec. Rybus nie będzie jednak grał regularnie; prezes zastrzegł, że będzie traktowany jak „diament” i wykorzystany w kluczowych meczach, takich jak półfinały czy finały rozgrywek.

Agent Rybusa niedawno wypowiedział się na temat sytuacji zawodnika i przyznał, że sytuacja prawdopodobnie się nie zmieni przez najbliższe tygodnie. Wspomniał także, że możliwe jest, że Rybus do końca roku nie znajdzie nowego klubu, a jego gra w lidze amatorskiej może stanowić sposób na przetrwanie tego czasu. Warto dodać, że ostatni oficjalny mecz Rybusa odbył się 25 maja w barwach Rubina Kazań, co oznacza, że od tego czasu nie miał okazji do występów na profesjonalnym poziomie.

W międzyczasie kibice i eksperci zadają sobie pytanie, co dalej z karierą Rybusa. Czy jego decyzja o grze w amatorskiej lidze to sposób na utrzymanie formy, czy może krok w stronę zakończenia kariery na poważnym poziomie? To pytanie pozostaje bez odpowiedzi, ale jedno jest pewne – Rybus z pewnością pozostanie w centrum uwagi polskiego futbolu.