Liam Neeson ma na swoim koncie niezapomniane role w filmach akcji, ale po dekadzie nieustannego występowania w tego typu produkcjach, jego starania zaczynają budzić coraz więcej wątpliwości. Po trzeciej części "Uprowadzonej", aktor zapowiadał zakończenie kariery w kinie akcji z powodu swojego wieku. Mimo to, przez ostatnie 10 lat Neeson nie przestawał grać w filmach tego gatunku, a jego ostatni projekt – thriller "Rozgrzeszenie" – okazał się prawdziwą katastrofą.

Film, który niedawno miał premierę w polskich i amerykańskich kinach, zebrał skandalicznie niskie oceny. Chociaż wcześniejsze produkcje Neesona, takie jak "Nocny pociąg", "Pasażer" czy "Przykładny obywatel", zdobywały umiarkowany sukces, "Rozgrzeszenie" otrzymało zaledwie 25% pozytywnych recenzji na Rotten Tomatoes. To najgorszy wynik w całej jego karierze, co może być wymownym sygnałem dla aktora, by przemyślał swoje wybory.

Podczas premierowego weekendu, film zarobił jedynie 1,4 miliona dolarów w amerykańskich kinach, co w kontekście ogromnych kosztów produkcji, które wyniosły około 30 milionów dolarów, zwiastuje poważne straty finansowe. W ostatnich latach, nawet mimo niskich ocen krytyków, Neeson cieszył się wsparciem ze strony widzów; tym razem jednak związek między artystą a publicznością zdaje się kruszeć.

W "Rozgrzeszeniu" Neeson wciela się w rolę doświadczonego gangstera, który mimo swojej reputacji zaczyna zmagać się z konsekwencjami swojego stresującego życia. Wydaje się, że związek z mafią przerasta jego możliwości, co prowadzi do niebezpieczeństwa dla niego i jego bliskich.

Jednakże, w odpowiedzi na spadek popularności, Neeson planuje powrót do komedii, występując w sequelu kultowej serii "Naga broń", której premiera zaplanowana jest na 15 lipca przyszłego roku. Historia pokazuje, że wielkie kariery mogą mieć swoje wzloty i upadki – czy nowy projekt uratuje imię Neesona w Hollywood? Kto wie, może komedia przyniesie mu nowe życie i wzmocni jego pozycję w branży rozrywkowej, przyciągając zarówno stare, jak i nowe pokolenia fanów.