Niemieckie media donoszą o niedawnym zjeździe partii Alternatywa dla Niemiec (AfD), który odbył się w Riesie. Alice Weidel, kandydatka na kanclerza z ramienia AfD, podczas swojego wystąpienia nie szczędziła mocnych słów, potępiając między innymi turbinę wiatrową, a także cytując kontrowersyjne hasła o 'remigracji', co wywołało ogromne kontrowersje i obawy w społeczeństwie.

Krytycy zauważają, że Weidel, unikając wcześniej twardej retoryki, teraz z pełną świadomością przyjmuje skrajne tezy, co może przyciągnąć część wyborców, którzy są rozczarowani tradycyjnymi partiami politycznymi. Na konwencji padły również deklaracje dotyczące ponownej budowy gazociągu Nord Stream, co zdaniem niektórych komentatorów jest odpowiedzią na rosnące napięcia polityczne w Europie.

„AfD postrzega swoje kroki jako strategię na zdobycie większego poparcia. Co więcej, w sytuacji międzynarodowej, gdzie zarówno Trump, jak i partie prawicowo-populistyczne w Europie zdobywają na znaczeniu, AfD staje się coraz bardziej pewna siebie” – komentuje reporter z „Rhein-Zeitung”.

Podczas gdy protesty przeciw AfD zyskują na sile, wielu wyborców czuje się zagubionych w obliczu obaw, że partie centroprawicowe mogą skręcić w prawo, a po wyborach powrócić do bardziej umiarkowanych stanowisk. To zjawisko dostrzega się także na przykładzie niektórych partii w krajach sąsiednich. Na przykład w Austrii, gdzie rządzący FPÖ zaczyna zyskiwać znaczenie.

Przeprowadzony zjazd pokazuje, że dyskusje wewnętrzne w obrębie AfD dotyczące kierunku ideologicznego stają się coraz mniej istotne. Weidel udowodniła, że partia nie zamierza ograniczać się do umiaru, co może przynieść im sukces w nadchodzących wyborach, ale także potęgować polaryzację w niemieckim społeczeństwie.

„Czy AfD stanie się nowym zagrożeniem dla demokracji w Niemczech? Trudno przewidzieć, jak ta nowa strategia na rozwój partii wpłynie na całe społeczeństwo, ale jedno jest pewne – Niemcy muszą być czujne” – podsumowuje obserwator polityczny.