Kradzieże kabli od stacji ładowania aut elektrycznych – 400 woltów nikogo nie przeraża!
2025-01-18
Autor: Jan
Moda na kradzieże kabli od stacji ładowania aut elektrycznych zagościła również w Polsce. Stacje te, mimo rozbudowanych zabezpieczeń, stają się łatwym celem dla złodziei, którzy doskonale znają zasady ich funkcjonowania.
Kable do ładowarek wykonane są z masywnych, miedzianych przewodów, co sprawia, że ich wartość znacznie przewyższa koszt samych stacji ładowania. Złodzieje, którzy są świadomi tego faktu, nie boją się konfrontacji z ryzykiem – dla nich liczy się zysk.
Obserwując rozwój infrastruktury ładowania aut elektrycznych w Polsce, można zauważyć, że mimo rosnącej liczby stacji, ich rozmieszczenie nie zaspokaja potrzeb kierowców. W szczególności na terenach poza dużymi miastami, dostępność stacji bywa ograniczona, co potęguje problem, gdy jedna z nich przestaje działać. Często użytkownicy muszą pokonać długą trasę, aby znaleźć sprawną ładowarkę, a prąd „z kanisterka” w tym przypadku nie wchodzi w grę.
Ostatnie doniesienia, między innymi z Myslowic, dotyczą skradzionych kabli z ładowarek, co nie jest odosobnionym przypadkiem. Zarówno operatorzy stacji, jak i ich właściciele, zmagają się z tym zjawiskiem. Przypadki kradzieży wywołują również kontrowersje, niektórzy komentujący sugerują, że to efekt sprzeciwu wobec elektromobilności, jednak jest mało prawdopodobne, by złodzieje kierowali się jakąkolwiek ideologią – ich celem jest jedynie szybki zysk.
Warto podkreślić, że wysokiej jakości kable do stacji ładowania kosztują zawrotne sumy, a ich złom też przynosi znaczący dochód. Miedź, warta kilka złotych za kilogram, a z jednego skradzionego kabla można uzyskać od kilku do kilkunastu kilogramów miedzi, co sprawia, że kradzież jest opłacalna mimo zagrożenia konsekwencjami prawnymi.
Złodzieje są świadomi budowy stacji ładowania: prąd jest uruchamiany tylko wtedy, gdy stacja skomunikuje się z pojazdem, a zatem ich działania nie wiążą się z bezpośrednim ryzykiem porażenia prądem. Te same zabezpieczenia, które mają chronić przed nieautoryzowanym dostępem, okazały się również wadliwe, gdyż nie są wstanie zatrzymać złodziei.
Kradzieże kabli natrafiają również na trudności w momencie, gdy użytkownik ładowarki korzysta z wolnych stacji i podłącza własny kabel. W takich sytuacjach kabli można odciąć i to nawet w trakcie ładowania, co czyni sytuację jeszcze bardziej skomplikowaną i groźną.
Nie tylko w Polsce, ale również w wielu europejskich krajach oraz w USA obserwuje się wzrost liczby kradzieży kabli z różnych stacji ładowania, w tym z Superchargerów Tesli. Mimo obecności monitoringów wizyjnych, które mogą później pomóc w zidentyfikowaniu sprawców, są one niewystarczające, by zapobiec działalności przestępczej.
W kontekście rosnącej elektromobilności w naszym kraju, niezbędne jest wprowadzenie skutecznych działań mających na celu ochronę infrastruktury oraz zachowanie bezpieczeństwa zarówno użytkowników, jak i właścicieli stacji ładowania.